Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Harlem Globetrotters, czyli jak polubić koszykówkę

sens
sens
Globetrottersi zaczarowali wrocławską halę Orbita.

Artykuł bierze udział w konkursie "Tym żyje miasto"dla dziennikarzy obywatelskich. Wy też możecie sprawdzić swoje siły i wygrać pieniądze.

Nie jestem i nigdy nie byłam fanką koszykówki. Na mecz koszykówki pomiędzy Harlem Globetrotters a Washington Generals poszłam z czystej ciekawości. Warto było!

Hala Orbita zgromadziła w piątkowy wieczór około dwóch tysięcy osób, które pewnie po tygodniu ciężkiej pracy przyszły odstresować się, pośmiać i zobaczyć niesamowite show.

Podstawowe zasady koszykówki zna pewnie każde dziecko na podwórku. W te bardziej szczegółowe nie chciałam się nawet zagłębiać. Okazało się jednak, że występ drużyn ze Stanów Zjednoczonych nie podlega zwykłym regułom gry. W ostatnich trzech minutach każdej kwarty gracze mogli zyskać nawet cztery punkty - trafiając z jednego z czterech wyznaczonych na boisku miejsc.

Harlem Globetrotters wystąpili w składzie: Flight Time (4), Dizzy (2), Hi Rise (18), Hammer (31), Big Easy (52), Slick (40), Bull (33), Fire Fly (3), Handles (14) oraz Zeus (25). Washington Generals zagrali anonimowo tylko z numerami na zielonych koszulkach.

Jedenastu graczy Harlem Globetrotters przygotowało ciekawe ewolucje na boisku. Hammer oraz Zeus kilkukrotnie pokazali wsady, obracając się o 360 stopni w powietrzu i wykonując je w świetnym stylu. Hi Rise udowodnił publiczności, że zmieści się w obręczy. Natomiast Big Easy potrafił wyprowadzić w pole obrońców z Washington General, podając piłkę między swoimi i ich nogami, czy też tuż za plecami.

Washington GeneralsHarlem GlobetrottersHarlem GlobetrottersWashington Generals

Całe show było bardzo interaktywne. Gracze często zapraszali na parkiet widzów, którzy współtworzyli pokaz. Globetrottersi świetnie bawili się zarówno z młodszą, jak i trochę starszą publicznością. W pewnym momencie drużyna zatańczyła "YMCA", porywając do zabawy wszystkie zgromadzone w hali osoby. Big Easy na spółkę z Bullem podwędzili jednej dziewczynie torebkę, a potem chcieli, żeby zostawiła dla nich swojego chłopaka. Musiała się wykupić buziakami, a jej partner zatańczyć z najwyższym zawodnikiem Czarodziejów z Harlemu.

Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 32:26 dla Trottersów, którzy nie oddali prowadzenia do końca meczu. Nie brak było niespodzianek oraz sprzeczek z sędzią. Koszykarze zaskoczyli widzów znajomością, chociaż dosyć podstawową, języka polskiego oraz powiedzonek. Sprawili także drużynie przeciwnej nie lada niespodzianki. Piłka chowana za koszulką, ściąganie spodenek podczas rzutów osobistych czy fałszywa piłka wypełniona skrawkami papieru, to tylko część z pokazanych sztuczek.

62:51- tak zakończyła się druga kwarta. W ostatnich sekundach Globetrotters trafili za cztery punkty i powiększyli swoje zwycięstwo w pierwszej połowie meczu. Warto nadmienić, że końcówkę tej kwarty Trottersi grali jedynie w dwie osoby. Pozostali gracze zostali odesłani przez sędziego na ławkę kar. To był prawdziwy show w wykonaniu duetu z Harlemu. Kozłowanie piłki na siedząco, ogrywanie przeciwnej drużyny we dwójkę oraz podania z pozycji leżącej rozbawiły publiczność.

Harlem Globetrotters WrocławHarlem Globetrotters WrocławHarlem Globetrotters WrocławHarlem Globetrotters Wrocław

Trzecia kwarta była także lepsza w wykonianiu Obieżyświatów. Wynik 91:81 przypieczętowali skokiem przez sędziego i wsadem za dwa punkty. W ostatniej części meczu Czarodzieje nie oddali prowadzenia. Pojedynek między Harlem Globetrotters a Washington General zakończył się wynikiem 109:100. Drużyna ze stolicy USA nie wygrała z zabawnymi rywalami od kilkudziesięciu lat.

Moją sympatię wzbudził także zawodnik z nr 3 z General. Udowodnił, że niekoniecznie trzeba być przysłowiową "żyrafą" żeby dobrze grać w kosza. "Dziecko", jak nazywali go pozostali gracze, pokazał, że niski też potrafi.

Cieszę się, że wyszłam z hali sucha. Niektórzy widzowie nie mieli tego szczęścia. Trottersi w świetny sposób wykorzystali motyw z telewizyjnej reklamę napoju - skecz pt. "Pragnienie" dla kilkunastu oglądających show zakończył się, jak zabawa w lany poniedziałek.

Po popisach Trottersów koszykówka wydaje mi się ciekawsza. Z pewnością takie mecze ogląda się lepiej niż zawody polskich reprezentacji. Widz uśmiecha się nie, by ukryć irytację, tylko dlatego, że jest mu naprawdę wesoło.


Czytaj również:

Zmień swoje drogowe miasto
American Film Festival [program]
Ale obciach! Czego wstydzi się Wrocław
Twórz z nami MM Wrocław: akredytacje za relacje

**Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto