Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śląskowi pozostały już tylko dwa kroki do tytułu. We wtorek czwarty finał

Dawid Foltyniewicz
Szymon Starnawski
Śląsk Wrocław w finale Energa Basket Ligi prowadzi z Legią Warszawa 2-1. We wtorek (godz. 20.40) czwarta odsłona walki o złoto mistrzostw Polski.

Każdy z trzech rozegranych dotychczas finałów miał podobny scenariusz. Śląsk imponował w pierwszej kwarcie, a następnie do głosu dochodzili „Legioniści”. Warszawianie po trzech kwartach niedzielnego meczu prowadzili 61:60, ale ostatnia „ćwiartka” należała do wrocławian, którzy w rywalizacji o złoto wyszli na prowadzenie 2-1 (gra się do czterech zwycięstw).

Największym ojcem sukcesu „Trójkolorowych” był Aleksander Dziewa, który wprawdzie mecz zaczął na ławce, ale podnosząc się z niej, rzucił 12 punktów w pierwszej kwarcie, a do przerwy trafił 7 z 8 rzutów z gry. Reprezentant Polski dobrą skuteczność utrzymał do końca spotkania (72,7 proc. rzutów z gry).

– Każdy mecz ma swoją historię, a rolę trenera jest, by podejmować jak najlepsze decyzje. Ja dzisiaj podjąłem w sprawie składu taką, a nie inną. Cieszę się, że wygraliśmy i odzyskaliśmy prowadzenie w tej serii. Ale nic nie jest w niej jeszcze przesądzone – stwierdził Andrej Urlep, szkoleniowiec Śląska.

Cegiełkę do zwycięstwa w Warszawie dołożył D’Mitrik Trice, który do tej pory był na razie w cieniu swojego brata Travisa. D’Mitrik zdobył siedem punktów przy skuteczności na poziomie 75 proc. – Zawsze w przerwie meczu nasz ojciec wysyła nam SMS-a z instrukcjami, w końcu sam jest trenerem koszykówki. Tym razem przed trzecią kwartą przekonywał mnie, żebym był gotów, bo moja szansa gry może w każdej chwili nadejść. I nadeszła. Znów jesteśmy w dobrej sytuacji, prowadząc w serii 2-1 – mówił.
W dwóch pierwszych finałach w rolę liderów Legii wcielali się kolejno Robert Johnson i Muhammad-Ali Abdur-Rakhman. W niedzielę koszykarze WKS-u żadnemu z nich nie pozwoli się rozkręcić.

– Dzisiaj byliśmy po prostu słabsi od Śląska. Ale nie poddajemy się i walczymy w tym finale dalej. Za dwa dni czeka nas kolejna szansa. Mamy w tej serii ewidentny problem z powrotem do obrony. Pracujemy nad tym, lecz Travis Trice jest czasami dla nas po prostu zbyt szybki. Natomiast nie zmienia to faktu, że popełniamy w tym elemencie gry błędy. Od naszych głów zależy, czy je wyeliminujemy. Prawdą jest bowiem, że jeśli nie zatrzymamy szybkiego ataku Śląska, trudno będzie nam wygrać w tej serii jakikolwiek mecz – powiedział trener Legii, Wojciech Kamiński.

Zawodnicy obu zespołów nie mają wiele czasu na odpoczynek przed powrotem do walki o złoto. Czwarty finał odbędzie się już we wtorek o godz. 20.40. Jeśli Śląsk wyjdzie zwycięstwo z tego starcia, będzie prowadził już 3-1. Oznacza to, że wygrana w piątym finale da mu pierwsze od 20 lat mistrzostwo Polski! Świętowanie tytułu w Hali Stulecia byłoby pięknym nawiązaniem do najwspanialszych lat w historii klubu na przełomie XX i XXI wieku.

Wtorkowy oraz piątkowy finał będzie można śledzić w strefie kibica WrocLove Basketball zlokalizowanej na placu przy Hali Stulecia. Strefa pomieści ok. 600 widzów i działa codziennie od godz. 17 do godz. 23. Organizatorzy przygotowali dla gości wiele koszykarskich atrakcji.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Śląskowi pozostały już tylko dwa kroki do tytułu. We wtorek czwarty finał - Gazeta Wrocławska

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto