Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ENH 2009: Przerwane objęcia Almodovara

Redakcja
Nie było łatwo zobaczyć nowego Almodovara podczas Nowych Horyzontów we Wrocławiu. Gigantyczne kolejki do kina ciągnęły się w nieskończoność. Pytanie tylko: czy warto było się tak męczyć?

Po odstaniu cierpliwie trzech godzin muszę przyznać, że nie do końca. Film wejdzie na ekrany już we wrześniu, więc spokojnie można poczekać. Poza tym "Przerwane objęcia" (kto wymyślił taki tytuł?!) nie są najlepszym dziełem Almodovara. Choć oczywiście Mistrz nie schodzi poniżej pewnej klasy, a jego obrazy zawsze ogląda się z przyjemnością. Niestety w tym przypadku pojawia się również znużenie.

"Przerwane objęcia" to połączenie melodramatu z czarnym kryminałem. Film opowiada o Mateo (Lluis Homar), reżyserze filmowym, który do szaleństwa zakochuje się w pięknej Lenie (zjawiskowa Penelope Cruz), zresztą z wzajemnością. Dziewczyna jest jednak utrzymanką starego, bogatego biznesmena, który nie zamierza z niej zrezygnować. W pewnym momencie kochankowie uciekają razem z Madrytu, ale milioner i jednocześnie producent filmu Mateo zaczyna ich szukać.

Penelope Cruz w roli Leny


W "Przerwanych objęciach" jest wszystko, co widzieliśmy już w poprzednich dziełach Pedro Almodovara. Fascynacja kobietami, trudne relacje rodzinne, miłość, zdrada i pożądanie. Wreszcie zabawa konwencjami, absurdalny humor, intrygi rodem z telenoweli i hołd złożony kinu noir (m.in. filmowi "Windą na szafot"). Czego brakuje? Zaskoczenia, emocji, jakegoś błysku, a może po prostu nowego oblicza Mistrza, który swoimi wcześniejszymi filmami wywindował poprzeczkę bardzo wysoko.

Na szczęście, jak to zwykle bywa u Almodovara, "Przerwane objęcia" są kipiącą kolorami ucztą dla oka. Zjawiskowa Penelope Cruz w roli głównej po raz kolejny udowadnia, że jest nie tylko piękna, ale i utalentowana. Aktorka wygląda momentami jak Audrey Hepburn albo Catherine Deneuve, ale za każdym razem trudno oderwać od niej wzrok. Kiedy znika z ekranu, robi się trochę pusto.

W "Przerwanych objęciach" Pedro puszcza do nas oko. Pojawiają się tu odniesienia do jego biografii i najgłośniejszych filmów (np. "Kobiet na skraju załamania nerwowego"). No i oczywiście ulubieni aktorzy z Rosie de Palmą na czele. Sam Almodovar przyznaje, że cały film jest właściwie deklaracją jego miłości do kina. Wyznanie jest wysublimowane, ale osobiście wolałabym, żeby Pedro bardziej postawił na widza.

Serwis specjalny festiwalu Era Nowe Horyzonty 2009
od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto