Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Długo oczekiwana premiera Nine

ichwone
ichwone
"Nine"- czyli o filmie w filmie i bohaterach drugiego planu.

To dziewiąty film, który tworzymy razem - to cytat który wypowiedział producent filmowy Dante (Ricky Tognazzi) na konferencji prasowej zwołanej aby obwieścić całemu światu: Oto on, słynny reżyser Guido Contini (Daniel Day-Lewis) tworzy film, który zawładnie Wami bez reszty.

„Nine” to film o ludzkich pragnieniach, ściślej mówiąc, dziewięciu męskich żądzach, czyli miłości, pożądaniu, namiętności, ciekawości, opiekuńczości, sławy, zainteresowaniu, uwielbieniu i…szczęściu.

Musical słynnego reżysera Roba Marshall'a, jest następcą wielkiego dzieła "Chicago", ale czy godnym? Jeśli ktoś spodziewał się drugiej części dzieła obsypanego nagrodami (13 nominacji do Oscara, a także 3 Złote Globy) to się trochę zawiódł. Dużo mówiło się o premierze "Nine". Może za dużo?

Osoby czuwające nad zbudowaniem aury wokół tego filmu, zanim wszedł na ekrany zdobywają w moim mniemaniu 6 z plusem.

Co na tak, a co na nie?

Na szczególne uznanie z pewnością zasługuje gra aktorska, mam na myśli Daniela Day-Lewis’a, który oprócz umiejętności aktorskich wykazuje ogromny potencjał tancerza-wokalisty, niejeden może pozazdrościć mu ruchów i głosu.

Największą gwiazdą wśród pań moim zdaniem jest oczywiście Fergie, a właściwie Stacy Ferguson, grająca ‘prowokującą cygankę’ –Saraghine, która wprowadza w „męskie życie” małego Guido. Fergie, oprócz umiejętności aktorskich powala wokalem, w jej wykonaniu „Be Italian” nie daje spać w nocy, do tej pory mam tą piosenkę w głowie, to najlepszy wątek muzyczny całego filmu. Pod kątem muzycznym na uznanie zasługuje też Kate Hudson.

Natomiast inne piosenki, mimo dobrego wykonania są jałowe, prawdopodobnie zabrakło oprawy (tancerzy, gry światła, czy przepychu), aby można je było porównać do wymienionych dwóch. Właśnie ta skromność wybitnie nie pasuje, bo film-rewia skupiająca tak wybitnych aktorów, znamienite aktorki powinien porażać bogactwem kostiumów, choreografii, piosenek, wszechobecnym bogactwem. Niestety nie pochłania widza, nie zawłada jego emocjami.

Podsumowując „Nine” to film z dobrą fabułą, opowiadający ciekawą historię mężczyzny zmagającego się ze swoimi słabościami i przeciwnościami losu. Jako musical wypada słabiej, nie działa na zmysły odbiorcy tak jak jego wyśmienity poprzednik „Chicago”.
Nasze zdanie o tym filmie, może zależeć w głównej mierze od tego w jakim nastawieniu się na niego wybieramy. Czy chcemy zobaczyć ciekawy film, czy spodziewamy się zdumiewająco bogatego w przymioty musicalowe następcy „Chicago”?

Ja zobaczyłam bardzo ciekawy film, z plejadą gwiazd, i jestem bardzo zadowolona z tego powodu, że dzięki temu mogłam napisać powyższą skromną recenzję.


PHOTO DAY 6.0 W KOSZARACH
NA KĘPIE MIESZCZAŃSKIEJ

czytaj też:

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto