Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Śląsk Wrocław na pewno chce Europy? [felieton]

Mateusz Wierzgacz
Mateusz Wierzgacz
Śląsk Wrocław
Śląsk Wrocław Miłosz Karolczyk
Śląsk Wrocław puka do bram Europy. Kibice się cieszą, ale czy działaczom wrocławskiej drużyny ten sukces jest po drodze? Według ludzi Śląska Orest Lenczyk przedobrzył.

Artykuł bierze udział w konkursie "Tym żyje miasto"dla dziennikarzy obywatelskich. Wy też możecie sprawdzić swoje siły i wygrać pieniądze.

Było to 30 września 1987 roku, kiedy Śląsk zmierzył się z hiszpańskim Realem Sociedad w ramach Pucharu Zdobywców Pucharów. Stadion Olimpijski zapełniło wówczas ponad 40 tysięcy widzów.

Niewielu mogło wtedy przypuszczać, że Śląsk powtórnie stanie przed szansą gry w Europie dopiero po ponad dwóch dekadach.

Doczłapanie się do tej szansy trwało bardzo długo. W tym czasie Śląskowi zdarzyło się toczyć boje ze Swornicą Czarnowąsy czy TOR-em Dobrzeń Wielki. Wrocławski klub przeżywał najboleśniejszy upadek w historii swego istnienia. Dwuletnia banicja na boiskach III ligi była koszmarem i wielką plamą na wizerunku stolicy Dolnego Śląska.

Przełomowy był sezon 2004/2005 gdy wrocławianie wywalczyli awans do drugoligowych rozgrywek. Klub zaczął dopiero raczkować, ale w miarę upływu czasu stopniowo podnosił się z kolan. Dwa lata później Wrocław znów pojawił się na ekstraklasowej mapie Polski.

Osierocony sukces

Wydawać się może, ze historia zatoczyła koło. Szansa przed jaką stoją piłkarze Śląska jest w zasięgu ich nóg, ponieważ planem minimum jest remis z gdyńską Arką, który otworzy furtkę do rozgrywek na Starym Kontynencie.

W porażkę Śląska wierzy bardzo mało ludzi, a najmniej kibice wrocławskiej ekipy, którzy czekają na fetę po niedzielnym pojedynku. Marzeń fanatyków z Oporowskiej nie podzielają chyba działacze klubu.

Mówi się, że to porażka jest sierotą, w tym przypadku osierocony może zostać sukces Śląska Wrocław.

Nie od dzisiaj wiadomo, że mimo możnego właściciela, Śląsk nie dysponuje wielką gotówką. Zygmunt Solorz na razie nie wydaje się być zbytnio zainteresowany poczynaniami wrocławskiego klubu, ponieważ ma na głowie bardziej spektakularne interesy. Mianowicie przejęcie spółki Polkomtel. Do tej pory nie udało się również uzyskać kredytu na budowę galerii handlowej obok stadionu na Maślicach, z której Śląsk miał czerpać korzyści.

Miasto Wrocław, które posiada 49 procent udziałów nie jest w stanie zapewnić wrocławskiej ekipie poważnych i solidnych wzmocnień, co pokazało zimowe okienko transferowe. Sam trener Lenczyk stwierdził, że żaden z tych transferów nie był wzmocnieniem, lecz jedynie uzupełnieniem składu Śląska.

Z czym do Europy?

W efekcie Śląsk może nie mieć wystarczających funduszy na grę w europejskich pucharach. Nawet jeśli do nich awansuje to z aktualnym składem może nie przebrnąć pierwszej czy drugiej rundy rozgrywek.

Z klubu dochodzą również sygnały, że Śląsk nie będzie w stanie przeprowadzić latem transferów, które podniosłyby jakość i styl gry ekipy Lenczyka. Sama pozycja trenera również nie jest pewna, ze względu na domniemane, nieustanne spory między nim, a prezesem Waśniewskim i "skautami" z Oporowskiej.

Wewnątrz klubu sytuacja jest bardzo napięta, gdyż działacze nie spodziewali się takiego obrotu spraw. Paradoks polega na tym, że władze Śląska odczuwają większy strach przed grą w Europie, niż po porażce z Widzewem, gdy odsunęli od drużyny Ryszarda Tarasiewicza, ponieważ Śląsk zakotwiczył na dobre na miejscu spadkowym. Widmo degradacji sprzed około pół roku jest niczym w porównaniu z obecną sytuacją.

Lekarstwem na nieco patową sytuację może być nawiązanie współpracy z holdingiem energetycznym - grupą Tauron. Dzięki tej umowie Śląsk mógłby inkasować trzy miliony złotych rocznie.

Gdzie ta EKSTRA-klasa?

Nie ukrywajmy, że poziom naszej rodzimej ligi również pozostawia wiele do życzenia i to on w głównej mierze pozwolił Śląskowi znaleźć się na drugiej pozycji. Słabość polskiej ekstraklasy sprawiła, że mistrzem została Wisła. Jeśli nawet krakowianie skończą sezon z dorobkiem 59. punktów (przed ostatnią kolejką mają 56.) to i tak już zyskali status najsłabszego mistrza od 10 lat. Po pierwsze ze względu na dorobek punktowy, a także na dużą liczbę przegranych pojedynków, bo aż siedmiu.

Śląsk wytrwał w niesamowitym ścisku. Tabela pozwalała jeszcze chwilę temu walczyć połowie drużyn o europejskie rozgrywki. Oczywiście trzeba umieć wykorzystać swoją szansę i podopieczni Lenczyka to uczynili.

Sportowo zatem, Śląsk powinien rozjechać Arkę i nie pozostawić jej żadnych złudzeń. Murawa szybko zweryfikuje umiejętności i formę dwóch ekip. Za wrocławianami przemawia wszystko. Własny stadion, kibice, a także: dyspozycja i zdolności piłkarskie.

Obawiam się jednak, że władze i działacze nie chcą znaleźć, a właściwie podnieść leżącego pod ich nogami kluczyka do drzwi Europy… Miejmy nadzieję, że przygotowana przez klub feta na niedzielny mecz nie będzie tylko drobnym symbolem, a zwiastunem sukcesów Śląska.


Czytaj też:

Matura 2011 - serwis specjalnyŚwięto Wrocławia 2011Wrocław: Koncerty i festiwale 2011
Era Nowe Horyzonty 2011Rozkład jazdy MPK WrocławDzieje się we Wrocławiu

Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto