Czerwone światło na skrzyżowaniu Weigla i Ślężnej

System "all red" powoduje, że cały czas palić się będzie światło czerwone, nawet w nocy. Na zielone zmieni się dopiero, gdy kierowca będzie jechał dozwoloną prędkością.

- Chcemy w ten sposób zmusić kierowców, by nie jeździli tam tak szybko. Tym bardziej, że w tym miejscu jest spory ruch także pieszy, bo obok jest szpital - przyznaje Katarzyna Kasprzak z Departamentu Infrastruktury i Gospodarki Urzędu Miejskiego we Wrocławiu. - Mamy już takie światła na ul. Kowalskiej i Strachocińskiej, tam się sprawdzają. Wbrew pozorom nie powoduje to korków - dodaje.

A jak przyznaje straż miejska, na ul.Ślężnej kierowcy bardzo często łamią przepisy.

- Na tej ulicy nasze patrole z fotoradarami zatrzymują wielu piratów drogowych. Przekraczają oni dozwoloną prędkość średnio o 30-40 km/h, czasem nawet dużo więcej - przyznaje Sławomir Chełchowski, z wrocławskiej straży miejskiej.

Przygotowywany jest przetarg na wykonanie tej sygnalizacji. Tymczasem Dolnośląski Oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad już kilka lat temu odszedł od tego systemu.

- Kierowcy się do tego tak przyzwyczaili, że nie zważyli już, że jest czerwone i przejeżdżali przez skrzyżowanie z nadmierną prędkością. Szczególnie w nocy, wtedy dochodziło do poważnych wypadków - podkreśla Joanna Wąsiel z GDDKiA we Wrocławiu. - Z systemu "all red" przeszliśmy na system akomodacyjny. To znaczy, że na drogach krajowych, które są uprzywilejowane, jest zawsze światło zielone. Dopiero jak na drogę podporządkowaną dojeżdża auto, specjalny system je wykrywa i automatycznie zmienia ze światła czerwonego na zielone - dodaje.