To właśnie ona była bohaterką wczorajszego wieczoru. Przed nią wystąpiły tylko dzieci z projektu Brave Kids, które zobaczymy jeszcze na koniec festiwalu. Dzieciaki pochodzą z siedmiu różnych krajów: Nepalu, Rwandy, Zimbabwe, Szwecji i Polski.

Brave Kids to bowiem jeden z najważniejszych elementów wydarzenia, a w tym roku organizatorom udało się zrealizować całość projektu.

- Idea festiwalu zrodziła się podczas mojego pobytu w Tybecie, gdzie spotkałem kilkoro ludzi, którzy uświadomili mi, jak potrzebny jest taki festiwal - mówił podczas otwarcia Grzegorz Bral, dyrektor artystyczny festiwalu.

Brave Festival 2010 rozpoczęty!

Po jego wystąpieniu festiwal oficjalnie otworzył Jarosław Obremski, wiceprezydent miasta.

Potem na scenie pojawiło się sześciu muzyków, którzy akompaniowali artystce i... wreszcie ona, Bi Kidude, stuletnia pieśniarka z Zanzibaru, tak długo wyczekiwana przez widzów.

Bi Kidude to legenda muzyki taarab, w której wykorzystuje się takie instrumenty, jak bliskowschodnia lutnia oud i bębenek dumbek, a także indyjska tabla oraz japońskie banjo, taishokoto. Rytm taarab przywołuje na myśl m.in. afrykańskie tańce chakcha. Nic więc dziwnego, że już po kilku utworach zaśpiewanych przez pieśniarkę mogliśmy przenieść się w wyobraźni do Zanzibaru.

Bi Kidude śpiewa mocnym głosem z charakterystyczną chrypką. To dopiero po głosie można by uwierzyć, że wokalistka rzeczywiście ma sto lat, bo jej kondycja, poczucie humoru, spontaniczność i otwartość zdecydowanie temu przeczą.

Organizatorzy Brave Festivalu trafili w dziesiątkę - występ Bi Kidude przyciągnął do Impartu wrocławian w różnym wieku: i tych młodych, i starszych. Tym samym organizatorzy udowodnili, że festiwal łączy pokolenia.

Dochód ze sprzedaży biletów na wszystkie wydarzenia festiwalowe zostanie przeznaczony na rzecz organizacji Rokpa International, która pomaga m.in. dzieciom w Tybecie.

Czytaj też:

• Brave Festival 2010: Zaklinacze i duchy
• Stuletnia wokalistka z Zanzibaru gwiazdą Brave Festival 2010
• Brave Festival 2010 w filmach