Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bartosz Scheuer przed komisją dyscyplinarną UE

Michał Potocki
Michał Potocki
Wykładowca zażartował ze studentów, proponując wykupienie przez nich biletu do Irlandii i znalezienie tam pracy po niezdanym egzaminie.

W swojej zakładce na oficjalnej stronie Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu dr Bartosz Scheuer napisał:

"Wszystkim 80-ciu osobom, które nie zdały egzaminu poprawkowego z mikroekonomii, życzę szczęśliwej podróży do Dublina (proponuję wykupienie biletu zbiorowego, będzie taniej), sympatycznej pracy w KFC lub wielu niezapomnianych chwil pod "pośredniakiem". Jeżeli ktoś z Państwa, w związku z wynikami, ma zamiar zrobić sobie krzywdę, to proszę uczynić to poza budynkiem L, ponieważ z tamtejszego linoleum ciężko usuwa się krew; poza tym i tak jest tam już wystarczająco ślisko".

Wkrótce wpis zniknął, a w sieci rozpętała się burza i screen z wypowiedzią zaczął się pojawiać w kolejnych miejscach w internecie. Sprawa wywołała też gorliwą dyskusję na forach.Teraz w zakładce dra Scheuera widnieje tylko wpis:

"Wszystkie osoby, które poczuły się urażone poprzednim wpisem serdecznie przepraszam. Niemniej nie sądzę, aby studenci, którzy mieli ze mną zajęcia wzięli ów wpis za prawdę. Ponadto miał on związek z zajęciami i ich treścią, czego nikt nie zauważył (economics of suicide szkoły chicagowskiej). Bardzo prosiłbym również osoby, które zapychają mi skrzynkę mailową groźbami i inwektywami, aby nie wylewały swojej frustracji na stronach UE (przy okazji nie jest to skrót od Unia Europejska). Może warto byłoby zapytać samych zainteresowanych, czyli studentów, co o tym sądzą i czy faktycznie czują się tak bardzo urażeni?"

Nagrodzony dwa lata temu tytułem największego luzaka (Nakazowyłamywacz) uczelni doktor zwrócił na siebie uwagę władz uczelni.

- Na wniosek dziekana Wydziału Inżynieryjno-Ekonomicznego została skierowana do komisji dyscyplinarnej, która zdecyduje czy i ewentualnie jak ukarać dra Scheuera - mówi Wojciech Sokolnicki, rzecznik UE. - Zapewniam, że taki sposób komunikowania się ze studentami nie jest to oficjalnie przyjętym na naszej uczelni - dodaje.

W sieci część internautów popiera doktora inni go ganią za wpis.
"Nie rozumiem myślenia wykładowcy, trzeba być dość ograniczonym żeby myśleć że jedyną drogą do pieniędzy i fajnej pracy są studia, bo w innym wypadku zostaje KFC lub pośredniak. Często ludzie chodzący na uczelnie i pracujący zarabiają dużo więcej niż wykładowcy - komentuje na jednym z forów użytkownik o nicku happier.

Jednak nie wszyscy studenci uważają, że naukowiec przekroczył granice dobrego smaku.

- Miałem przyjemność mieć zajęcia z dr. Scheuerem. Były to jedne z moich ulubionych zajęć - mówi Benedykt Ładoń, student UE. - On ma taki humor i potrafi zainteresować trudną przecież mikroekonomią. Jedyny jego błąd, to że umieścił wpis na stronie uczelni a nie np. na blogu. Sama treść nie jest dla mnie rażąca, jeśli ktoś miał z nim zajęcia, to się nie obrazi. Jeżeli ktoś przychodzi na uczelnię ekonomiczną, nie może myśleć że od tak zda np, mikroekonomię. Dzięki takim prowadzącym jak dr Scheuer można się dobrze przygotować do egzaminu - komentuje.


Czytaj również:

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto