Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Babs: Moja kariera w USA dopiero się zaczyna

Piotr Bera
Paweł Relikowski/Polska Press Grupa
Babatunde Aiyegbusi ostatnie miesiące ma bardzo pracowite. Były futbolista m.in. The Crew i Giants Wrocław podpisał niedawno kontrakt z klubem NFL Minnesota Vikings, a niedawno promował X SupeFinał oraz został ambasadorem The World Games 2017. Z Babsem spotkaliśmy się na kilkanaście godzin przed pierwszym wykopem finałowego starcia między Panthers Wrocław i Seahawks Gdynia.

Babatunde Aiyegbusi w NFL. Polak podpisał kontrakt z Minnesota Vikings

Futbol amerykański w Polsce to niszowy sport i prawdopodobnie taki pozostanie…

- Jesteś w dużym błędzie, jeśli uważasz, że futbol pozostanie sportem niszowym. Zainteresowanie jest dużo mniejsze niż piłką nożną, ale znajduje się w czołówce rozwijających się sportów.

Regularnie na mecze futbolu w Polsce przychodzi 300-400 osób. Nie mówimy o SuperFinale. To jest czołówka?

- Wielkiego wrażenia to nie wywołuje, ale jesteśmy na dobrej drodze, żeby to zmienić. Futbol rozwija się świetnie, rośnie zainteresowanie. Był moment przestoju, ale znów mocno idziemy do przodu, do czego mam zamiar się przyczynić. Moja kariera w USA dopiero się zaczyna. Wiele sportów potrzebowało sukcesów, żeby do siebie przyciągnąć. Wojciech Fortuna zdobył złoto olimpijskie i wszyscy o nim zapomnieli, dopiero Adam Małysz wywołał boom na skoki narciarskie. To samo Robert Kubica i F1, MMA. Wzrost mojej popularności jest na rękę polskiemu futbolowi.

Od wielu lat byłeś mocno zaangażowany w różne futbolowe projekty. Wrocław, Gdańsk, Oleśnica, Warszawa…

- Jeździłem po Polsce i udało mi się zarazić futbolem wielu ludzi, a dzięki zwiększonemu zainteresowaniu mam szansę dotrzeć do jeszcze większej grupy. Ceną tego wszystkiego jest brak czasu prywatnego, przez trzy miesiące nie było mnie w Polsce. Na szczęście mam mądrą żonę, która mnie wspiera i to głównie dzięki niej jestem szczęśliwym człowiekiem. Wie, że musi podzielić się mną z większą liczbą ludzi, ale nadal bardzo się szanujemy i kochamy. Staram się spędzać z rodziną możliwie jak najwięcej czasu.

Synek często pyta, gdzie jest tato?

- Dla niego to, co się dzieje jest niezrozumiale. Ma trzy lata i najpierw pytał, dlaczego nie ma taty, który wyjechał do Warszawy. Dostałem tam pracę, miałem grać dla Warsaw Eagles. W końcu pojechaliśmy do stolicy, synek dostał swój pokój, ale po tygodniu to już nie był jego pokój i musieliśmy wracać. W NFL wszystko dzieje się niezwykle szybko. Babatunji był w centrum wydarzeń, ale wiemy, jaki jest cel i jaka będzie nagroda. Wiem, że to wszystko robię dla nich i przyniesie efekty za jakiś czas.

Rozmawiałeś już z Marcinem Gortatem lub innymi Polakami w USA?

- W Oakland Raiders gra pochodzący z Wałbrzycha Sebastian Janikowski, z którym spotkam się już niedługo podczas meczu przedsezonowego. Do Gortata mam namiary, ale z powodu braku czasu nie spotkaliśmy się w Polsce. Chciałem go zaprosić na X SuperFinał, ale niestety nie udało się. Na razie się nie wychylam, czas na nawiązywanie kontaktów jeszcze przyjdzie.

Otrzymałeś zaproszenie na Paradę 3-majową do Chicago. W końcu nie dotarłeś.

- Mam obecnie inne priorytety. Na ten moment liczy się tylko futbol. Z przyjemnością wezmę w niej udział w przyszłym roku.

25 lipca masz stawić się na obozie przygotowawczym. Do Stanów wracasz w poniedziałek, dlaczego tak wcześnie?

Panthers Wrocław przegrali w SuperFinale futbolu amerykańskiego [zdjęcia]

- Mam zorganizowane treningi indywidualne z jednym z weteranów. Muszę być gotowy na wojnę, na campie nikt nie będzie klepać po plecach. Na moje miejsce czeka pięciu innych. Czas na prawdziwy futbol.

Liga NFL nakłada ograniczenia dotyczące liczby treningów odbywających się w pełnym sprzęcie, żeby zapobiec kontuzjom. Teraz założysz ochraniacze i dojdzie do bezpośredniego kontaktu. Na obozie nie będzie taryfy ulgowej, chociaż największe gwiazdy rezygnują z campu pod byle pretekstem np. niezadowolenia z kontraktu. Ty musisz dać z siebie wszystko. Co sprawi większą trudność? Zmęczenie fizyczne czy mentalne?

- Raczej mentalne, bo fizycznie daję radę. Nawet dominuję nad niektórymi weteranami, chociaż z techniką jest gorzej. Jestem w życiowej formie, a tylko w taki sposób można udźwignąć presję i wytrzymać trudy przygotowań. Zajęcia trwają od 8 rano do 22-23. Siłownia, boisko, sala wykładowa i tak w kółko. Trzeba iść do przodu i nie popełniać tych samych błędów.

Po raz pierwszy będzie Cie oglądać na treningu tysiące widzów, którzy zapłacą za bilety. Twoje niedoskonałości będą widoczne gołym okiem.

- Przez ostatnie trzy miesiące wprowadzaliśmy zagrywki, które teraz będziemy realizować na żywo. Otrzymam kilka szans dziennie na pokazanie się, bo jestem dopiero w trzeciej grupie. Najlepsi powtórzą zagranie 10 razy, a kolejne grupy cztery czy dwa. Musze się pokazać z jak najlepszej strony i sprawić, żeby każde powtórzenie było dobre.

I na dzień dobry Hall of Fame Game w Canton (Ohio), gdzie powstało NFL. Mecz transmitowany w otwartej telewizji, na trybunach legendy futbolu i do tego pojedynek z sześciokrotnym zwycięzcą Super Bowl Pittsburgh Steelers. Chyba nie mogło być bardziej pod górkę.

- To jest NFL. Od początku mówiłem, że wiem gdzie jestem. Dla mnie to jest dodatkowy piąty mecz [większość drużyn rozgrywa cztery mecze przedsezonowe – przyp. red.], który daje szansę na dodatkowy rozwój.

Jak względem Ciebie zachowują się największe gwiazdy? Będziesz grać z Adrianem Petersonem, byłym MVP ligi.

- Jest naprawdę w porządku. Śledziłem jego karierę wcześniej, szanuję go za osiągnięcia. Każda jego rada ma sens i warto się do niej zastosować.

Fani Vikings chcą, żeby dano Ci szansę, bo klub na Tobie nie straci. Jeśli się okaże, że klub Cię zwolni, to nie poniesie żadnych kosztów. Z drugiej strony mogą trafić w dziesiątkę i wtedy zapłacą Ci 435 tys. dolarów rocznie. Jak na klub, gdzie najlepszy zawodnik zarabia 15 mln dolarów to śmieszna suma.

- Mam standardowy kontrakt dla debiutantów. Dlatego mój cel jest tylko jeden: pokażę w NFL polską siłę. Jestem świadom, że odstaję w pewnych kwestiach, ale trenerzy widzą postępy.

Grałeś w PLFA kilka sezonów i masz z pewnością sporo nawyków, które nie podobają się w NFL. Czy jest wręcz odwrotnie?

- Gra na mojej pozycji bazuje na technice. Do tego każdy trener ma swoje ulubione zagrywki. Nieważne czy przychodzisz z Polski czy najlepszych uniwersytetów takich jak LSU czy Oklahoma. Trzeba uczyć się wielu rzeczy od nowa. Kiedyś poświęciliśmy cały dzień na naukę pierwszego kroku. W NFL każdy jest żółtodziobem. Przyszedłem surowy, ale nikt nie widział jak gram naprzeciwko gościa z NFL. Trening to jest zupełnie coś innego.

A co jeśli nie uda Ci się dostać do NFL? Będziesz mógł zarabiać grając w innych ligach europejskich.

- W Europie nie plącą jeszcze tak dobrze, ale Japonia czy liga kanadyjska? Oczywiście żartuję. Teraz jestem w NFL i nic innego nie ma znaczenia.

Będziesz grać z nr 69. Ostatni raz przywdziewał go Jared Allen, wielka gwiazda Minnesoty, która jednak zdradziła kibiców i przeszła do największego wroga Chicago Bears [zmiana podobna do Barcelony na Real Madryt – przyp.red.]. Mimo to pewnie wielu fanów wspomina jego niezwykłe zagrania.

- Ludzie mówią mi o tym, ale dla mnie nie ma to znaczenia. Mam swoje powody, dla których wybrałem ten numer i myślę, że mi posłuży. Niedługo w Minnesocie będą mówić o mojej marce jako nr 69.

Babs dla Dzień Dobry TVN

Dzien Dobry TVN/x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto