A czas ucieka

(WROCŁAW) Ponad dwie godziny trwała wczorajsza konferencja prasowa, którą zwołał prezes WTS-u Andrzej Rusko w związku z umową o dzierżawę Stadionu Olimpijskiego, którą gospodarz obiektu - wrocławska AWF przedstawiła klubowi z ul. Mickiewicza. Szkoda tylko, że w hotelu Plaza nie zjawił się rektor AWF-u, prof. dr hab. Zdzisław Zagrobelny, który w swoim zastępstwie przysłał wicedyrektora uczelnianej administracji Romana Serkiza. Miasto reprezentował wiceprezydent Andrzej Łoś.

Szkoda, że rektor Zagrobelny bał się osobiście pofatygować na konferencję i przysłał sympatycznego skądinąd pana dyrektora, ale człowieka mało konkretnego i lekko przestraszonego. Pokrótce. Cena najmu Stadionu Olimpijskiego przez WTS w minionym sezonie wyniosła - bez kosztów związanych z Drużynowym Pucharem Świata! - 112.200 zł + VAT. Na przyszły sezon AWF przygotowała dla WTS-u umowę nie wynajmu, lecz dzierżawy stadionu. Według klubowych obliczeń, orientacyjna cena dzierżawy stadionu w 2002 roku wyniosłaby WTS aż 437.462 zł. To jednak kwota minimalna, bez kosztów, których dziś uczelnia nie określa, ale które może wprowadzić za czas jakiś, bo tak skonstruowała umowę. De facto, WTS miałoby utrzymywać obiekt, którego gospodarzem nie jest. To już paranoja i do czegoś takiego nie dojdzie.

Zmusić nie można

Skoro uczelnia nie jest w stanie utrzymać obiektu (bo nie jest), prezes Rusko oraz prezydent Łoś widzą rozwiązanie w postaci komunalizacji obiektu. Zmusić do tego uczelni jednak nie można, więc pozostaje liczyć na dobrą wolę senatu AWF-u. - Jako człowiek odpowiedzialny za strategię inwestycyjną Wrocławia, mówię z pełną odpowiedzialnością, że co roku miasto będzie w stanie przeznaczyć na modernizację stadionu co najmniej kilkaset tys. zł - mówił prezydent Łoś, precyzując, że chodzi tu o kwotę bliską miliona zł. Uczelni na takie inwestycje nie stać.

Tylko Wrocław

- Po przebiegu konferencji jestem pesymistą. Żużel odchodzi być może z Wrocławia - mówił po niespełna dwóch godzinach dyskusji i sporów prezes Rusko, który - jak zaznaczył - albo będzie robił żużel we Wrocławiu albo wcale. Jazda klubu w Opolu, czy Rawiczu nie wchodzi w grę. Jeśli chodzi o dyrektora Serkiza, to był bardzo miły i sympatyczny, jednak zamiast o konkretach mówił o pięknych drzewach i alejkach na terenie kompleksu Stadionu Olimpijskiego. Nie potrafił jednak odpowiedzieć na pytanie, czy AWF „zmięknie” i będzie gotowa podpisać umowę z WTS-em na tegorocznych zasadach, powiększoną jedynie o koszty inflacji. Bo dziś o to trwa walka, obiektu nie da się przecież skomunalizować w ciągu kilkunastu dni. Dyrektor nie zgodził się rzecz jasna, iż WTS będzie musiało - jak wyliczyło - zapłacić za przyszły sezon ponad 400 tys. zł. Gdy dyrektor po raz kolejny powtórzył jednak, że trzeba siąść do stołu i wszystko przedyskutować, prezes Rusko długo nie czekał i wpadł na pomysł - czas działa wszak na niekorzyść WTS-u - by zacząć zaraz, w obecności mediów. W kabaretowej atmosferze udało się zmienić punkt pierwszy, czyli słowo „dzierżawa” zastąpić „wynajmem”, na co dyrektor Serkiz wyraził wstępną zgodę. Dalej jednak negocjacji nie kontynuowano, ale dziś władze uczelni mają z prezesem Ruską pertraktować. Na spokojnie i już zupełnie poważnie, bo i sprawa jest bardzo poważna. Na razie ważny kontrakt z klubem ma tylko Krzysztof Słaboń. A Rusko sprawy będzie załatwiał w takiej kolejności: stadion, trener, skład drużyny. Żeby tylko czasu starczyło. O przebiegu rozmów będziemy na bieżąco informować.