Koncert otworzył niemiecki duet
Lonski & Classen, który towarzyszy Tiersenowi podczas trasy koncertowej promującej jego najnowszy album. Często się zdarza, że zespół wybrany jako support nie posiada jeszcze wielkiego doświadczenia i już na początku grania okazuje się po prostu męczący. Jednak ta sympatyczna dwójka muzyków (perkusista i gitarzysta) wywarła na mnie na tyle pozytywne wrażenie, że zamierzam uważniej przyjrzeć się ich twórczości. Nawet dobrze się składa, bo w zeszłym roku została wydana ich debiutancka płyta pt. „Climbing On Branches”.
Jedna rzecz okazała się nieco przykra - przez lwią część występu panów Lonskiego i Classena publiczność próbowała przekrzyczeć wydobywane przez nich dźwięki. Wiadomo, że raczej nikt nie przychodzi na koncert specjalnie dla supportu, ale występującej po nim gwiazdy; nie zmienia to faktu, że muzycy musieli czuć się z tym niezbyt przyjemnie.
Yann Tiersen to dla wielu kompozytor sielankowych melodii, przywodzących na myśl przytulne paryskie knajpki z przygrywającym gdzieś obok na akordeonie ulicznym grajkiem. Świat pokochał Tiersena za muzykę napisaną do filmu o uroczej Amelii Poulain oraz melancholijną ścieżkę dźwiękową do „Good Bye, Lenin!”. Tymczasem ten francuski muzyk wraz z najnowszą, wydaną 11 października 2010 roku płytą „Dust Lane”, przenosi się w klimaty dosłownie z innej bajki. Klasyczne wykształcenie muzyczne zostało chwilowo odłożone na bok, zamiast tego Tiersen sięgnął do legendy post-punku, grupę Joy Division, którą często wymienia jako swoją inspirację.
W trakcie koncertu królowały utwory pochodzące z ostatniej płyty. Tytułowa „Zakurzona Dróżka” sprawiła, że zgrzyt gitary elektrycznej zastąpił delikatne dźwięki znane z filmowych kompozycji. Nawet zagrane dwa utwory z „Amelii” nabrały odmiennego, trochę zadziornego charakteru. „La Valse d'Amélie” zaprezentowano w zmienionej aranżacji, a „Sur Le Fil” wpasowało się w atmosferę wieczoru bardzo efektownym wykonaniem Tiersena, który wymienił gitarę na skrzypce, a grając na nich coraz szybciej zaczął zrywać włosie.
Na koniec wrażenia okołokoncertowe – Yann Tiersen musi mieć bardzo wielu fanów nie tylko we Wrocławiu, ale przede wszystkim w całej Polsce, bo publiczność naprawdę dopisała. W tłumie pod sceną brakowało świeżego powietrza i bardzo szybko zaczęło być nieznośnie gorąco.
Kilkakrotnie w trakcie koncertu zrobiło mi się słabo, niestety wyjście ze ścisku oznaczało brak powrotu i stąd niewiele zdjęć (tłum zabijał wzrokiem za samą myśl o ponownym przeciskaniu się na środek sali). Niemniej walczyłam do końca, chociaż było ciężko. Dobrze by było, gdyby Kultowa pomyślała o lepszej wentylacji, bo więcej osób miało ten sam problem z wytrzymaniem w trudnych warunkach pod sceną.
Czytaj też:
- Melanie Fiona na koncercie we Wrocławiu [foto]
- Brodka w pięciu smakach w Kultowej [foto]
- Doskonały pomysł, czyli koncert grupy No!No!No! [foto]
Serwis MoDo | Zmień swoje drogowe miasto - głosuj! |
Zima we Wrocławiu 2010/2011 [serwis specjalny] | Próbny egzamin gimnazjalny |
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?