- GPS-y drogą internetową przesyłają sygnał do miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego i na monitorze dyspozytorzy widzą, gdzie karetki się znajdują. Wtedy wyszukują najbliższą i ją wysyłają do danego wypadku - tłumaczy Zbigniew Dragan, zastępca dyrektora do spraw medycznych wrocławskiego pogotowia ratunkowego.
Jak przyznaje dyrektor takie urządzenia już się sprawdziły. Po pierwsze dzięki temu wiadomo, który ambulans najszybciej dotrze na miejsce zdarzenia. Po drugie jest to też wytłumaczenie w sytuacji, gdy oskarża się ekipę ratunkową o zbyt długie czekanie.
- Ostatnio policja chciała od nas wytłumaczenia dlaczego karetka nie udzieliła pomocy, jak przejeżdżała koło wypadku. My dzięki tym nowym urządzeniom sprawdziliśmy, gdzie wtedy były nasze samochody i okazało się, że widziany wtedy samochód nie należał do pogotowia, tylko do prywatnej firmy ratunkowej - tłumaczy Zbigniew Dragan.
Urządzenia kosztowały kilkaset złotych.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?