Wrocławska Inicjatywa Rowerowa: Prezydent stosuje propagandę sukcesu

Rafał Dutkiewicz i Daniel Chojnacki, oficer rowerowy Wrocławia, zaprezentowali dokument mający ułatwić życie rowerzystom. Zdaniem urzędników, jazda rowerem będzie komfortowa oraz znacznie szybsza.

Do 2015 roku ma być trzy razy więcej rowerzystów

Polityka rowerowa jest firmowana przez prezydenta Wrocławia, który zapewnia, że nasze miasto stanie się przyjazne dla cyklistów.

- Dzisiaj mówiąc o "Polityce Rowerowej" Wrocławia rozumiemy pewien dokument, który chcemy, żeby stał się czymś na kształt prawa miejscowego - mówi Rafał Dutkiewicz. - W połowie października poprosimy Radę Miejską, aby zechciała ten dokument uchwalić - dodaje.

W "Polityce Rowerowej" urzędnicy zaplanowali, że do 2015 roku ruch rowerowy we Wrocławiu będzie stanowił 10 proc. całego systemu komunikacji. Obecnie jest to według szacunków urzędników 2-3 proc. Powodzenie tych założeń spowodowałoby małą rewolucję, widoczną gołym okiem w mieście. Wystarczy pomnożyć liczbę rowerzystów, parkingów, ścieżek rowerowych razy trzy.

Będzie trzy razy więcej rowerzystów we Wrocławiu - zapowiadają urzędnicy

- Wydaje się to celem ambitnym, ale są na świecie miasta, które mają jeszcze lepsze rezultaty. W sensie struktury społecznej Wrocław nadaje się do realizacji tego planu. Nasze miasto jest miastem studenckim, czyli młodym. Nie chcę przez to powiedzieć, że tylko młodzi będą jeździć na rowerach, ale w miastach młodych łatwiej realizować takie programy - tłumaczy prezydent.

Liderem całego projektu jest Daniel Chojnacki, oficer rowerowy Wrocławia.

- Naszym celem jest stworzenie takiego środowiska, w którym rowerzysta będzie się czuł równoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego. W osiągnięciu tego celu ma pomóc scalenie ścieżek rowerowych oraz promocja - tłumaczy Chojnacki.

Powodzenie strategii rowerowej będzie miało zasadniczy wpływ na komunikację samochodową. Im więcej rowerzystów w mieście, tym mniej aut.

Przeciw propagandzie sukcesu

Nie da się ukryć, że o interesy rowerzystów w naszym mieście dba Wrocławska Inicjatywa Rowerowa. Działacze mieli jednak swój udział w tworzeniu Polityki Rowerowej.

- Dokument jest pokłosiem działań od 2007 roku i spotkań Inicjatywy Rowerowej z prezydentem - mówi Cezary Grochowski z WIR-u. - Celem strategii rowerowej było uporządkowanie działań. Prezydent obiecał jeden dzień w roku przeznaczać na konsultacje z nami. Później o tym zapomniał, nabrał wody w usta, sprawy rowerzystów przestały go interesować - tłumaczy.

WIR upominał się o spotkanie z prezydentem oraz realizację obietnic. 20 września działacze zorganizowali blokadę Rynku (Rowerzyści odwiedzili prezydenta i zablokowali Rynek). Ich zdaniem prezydent prowadzi "propagandę sukcesu", która nie poprawia sytuacji rowerzystów. 

- Prezydent chwali się np. kontrapasem na ul. Ładnej, ale nie mówi, że kontrapasy na Kuźniczej i Kopernika zniknęły - tłumaczy Grochowski. - Nasza działalność aktualnie opiera się na tworzeniu raportu, który opisze stan infrastruktury rowerowej w Polsce. Chcemy porównać ze sobą miasta. Liczba ścieżek nie jest tutaj dobrym wskaźnikiem, bo można mieć mnóstwo ścieżek np. na wałach, a nie mieć ich w centrum. Nie chodzi o możliwość rekreacyjnego poruszania się rowerem, a o sprawną i komfortową komunikacje po mieście. Z dotychczasowych naszych obserwacji wynika, że 80% ścieżek we Wrocławiu jest poza standardem. Ten raport ma być również odpowiedzią na "propagandę sukcesu" Rafała Dutkiewicza - dodaje.

Plusy i minusy dokumentu

Działacze dostrzegają pozytywne strony "Polityki Rowerowej".
- Cel 10% ruchu rowerowego na 2015 rok to mocne stwierdzenie, z którego będziemy prezydenta rozliczać. Ale życzymy sobie i jemu powodzenia w realizacji. Dokument wymusza działania na rzecz infrastruktury rowerowej, koniec lawirowania między rowerzystami, a innymi użytkownikami ruchu - wymienia Grochowski. - Dobrze, że miasto chce korzystać z doświadczeń niemieckich, np. Drezna. Bardzo ważny jest udział społeczny. Pozwala on na konsultacje z ekspertami oraz merytoryczne dyskusje z użytkownikami dróg. Dokument daje rowerzystom nadzieję.

Słabe strony dokumentu? Zdaniem działaczy rowerowych piętą achillesową jest tutaj  brak jednoznacznie określonych kompetencji oficera rowerowego. Nie może np. opiniować inwestycji infrastrukturalnych. Ma głos jedynie doradczy.

- Kiedy pan Chojnacki się z nami spotyka, popiera nasze żądania, zgadza się z nimi, ale później jego szefowie blokują możliwość ich realizacji - tłumaczy Grochowski. - Kompetencje oficera są o tyle ważne, że powinien on pilnować, żeby w mieście nie powstawały buble rowerowe takie, jak np. śluzy. Mogę pokazać, że są całkowicie niepraktyczne. To ciekawe i potrzebne rozwiązanie, ale wprowadzone w ogóle bez przemyślenia. Oficer powinien mieć wpływ na opiniowanie nowych rozwiązań infrastrukturalnych. Brakuje nam oficera takiego, jakiego ma Gdańsk, Kraków czy Warszawa. Tam urzędnicy opiniują infrastrukturę rowerową - dodaje.

WIR zwraca uwagę, że głównym problemem mogą być pieniądze. Drugi zasadniczy minus "Polityki Rowerowej", który może zaważyć na jego realizacji, to brak określenia kwoty na ten cel.

- Plany są dobre, ale bez mechanizmów finansowania nie uda się ich zrealizować. To główny problem Wrocławia. Na infrastrukturę rowerową wydajemy osiem razy mniej pieniędzy niż np. Gdańsk. Jeżeli ruch wynosi 3%, to tyle powinno być przeznaczone z budżetu z ogólnej kwoty inwestycji komunikacyjnych na politykę rowerową - uważa Grochowski.

Problem rowerowy stał się kością niezgody miedzy działaczami rowerowymi a urzędnikami. W interesie wszystkich użytkowników dróg jest poprawa jakości poruszania się po Wrocławiu, ale również komunikacji na linii rowerzyści - urzędnicy.

Czytaj też:

• Rower jest wielce ok!
• Wrocław ma pierwsze w Polsce śluzy rowerowe
• Więcej rowerzystów we Wrocławiu
• Wrocław ma Rower Spotkań