Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocławska Giełda Staroci: Coraz mniej chętnych na przedmioty z "duszą"? (ZDJĘCIA)

Artur Szkudlarek
fot. Artur Szkudlarek
Już od sześciu lat miłośnicy antycznych mebli, obrazów, zegarów i innych przedmiotów z „duszą” spotykają się regularnie, w ostatni weekend miesiąca, na wrocławskiej Giełdzie Starci przy Hali Ludowej. Sprzedawcy narzekają jednak, że klientów jest coraz mniej.

Stare meble, obrazy, lampy, zastawa stołowa, porcelana, książki, militaria, zabawki a nawet wypchane zwierzęta. Wszystko to i wiele innych rzeczy można w ten weekend (zobacz informację) kupić, albo przynajmniej pooglądać, na wielu stoiskach ulokowanych przy Hali Stulecia.

- Niestety, oglądających jest coraz więcej. Ruch w interesie jest coraz mniejszy – mówi pan Zbyszek z Lubina, który na giełdzie od sześciu lat handluje razem z ojcem.

Na co dzień jest nauczycielem wychowania fizycznego. Kolekcjonerstwo to jego wielka pasja. Ma bogate kolekcje sprzączek do pasków, dzwonków, modeli samochodów oraz okrętów. - Ale handluję praktycznie wszystkim, co ma jakąś wartość i może się przydać ludziom odwiedzającym giełdę – dodaje.

Mężczyzna mówi, że dziś, - inaczej niż kiedyś - z handlu starociami nie da się wyżyć. - Gdyby to nie było moje wielkie hobby, to już dawno bym przestał się tym zajmować – tłumaczy.

Przytakuje mu pan Wiesław. - Kiedyś było więcej i sprzedających, i kupujących. Tym pierwszym coraz mniej się to opłaca, a drudzy często wolą kupić chiński badziew, niż coś oryginalnego.

Niemal na każdym stoisku można znaleźć przedmioty z pasjonującą historią. Igor Horaczy z Sycowa wskazuje na wyjątkowy wieszak, wykonany... z kopyt i rogów. - Wieszak ten pochodzi z pałacu spod Królewca, gdzie były urządzane polowania z udziałem niemieckiego cesarza - wyjaśnia. Ma on w swoich zbiorach również szkocki nóż z połowy XIX wieku.

Większość odwiedzających giełdę ogląda wystawione przedmioty.Znajdują się jednak też klienci. Malwina i Jarek, wrocławscy studenci, zdecydowali się na zakup drewnianego pudełeczka. Koszt 15 zł. - Myślę, że przyda się na biżuterię - mówi dziewczyna. - Wpadamy na giełdę co jakiś czas, żeby kupić jakiś fajny drobiazg. Często kupujemy tu oryginalne prezenty dla znajomych - dodaje chłopak.

A Wy często wybieracie się na wrocławską Giełdę Staroci? Tylko pooglądać czy także coś kupić?

Zobacz też:
Kwietniowa giełda staroci, czyli skarby przeszłości we Wrocławiu (ZDJĘCIA)

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto