Akcja Bezpieczne Osiedle ruszyła 12 maja 2009 roku. Pierwszy etap zakończono na początku wakacji. Wzmożona kontrola służb mundurowych zarówno policji, jak i straży miejskiej przeciwdziałała zjawiskom utrudniającym życie mieszkańcom Wrocławia. Najczęściej interwencje dotyczyły aktów wandalizmu, spożywania alkoholu w miejscach publicznych, zanieczyszczania osiedlowych skwerów i niszczenia zieleni.
Działania prowadzone codziennie w godzinach wieczornych i nocnych objęły miejsca wybrane na podstawie ilości zgłoszeń od zaniepokojonych mieszkańców. Są nimi największe osiedla mieszkaniowe w dzielnicach: Krzyki, Grabiszynek, Rakowiec, Fabryczna, Śródmieście, Psie Pole i Nadodrze.
Podczas akcji Bezpieczne Osiedle policja zanotowała ponad 400 wykroczeń
Patrole skupiły się na kontroli podwórek, placów zabaw, okolic placówek oświatowych oraz sklepów prowadzących sprzedaż alkoholu. Działania prewencyjno-porządkowe objęły również klatki schodowe oraz parki.
- W czasie akcji odnotowaliśmy ponad 400 wykroczeń - mówi kom. Krzysztof Zaporowski. - Głównie związane były one z zakłócaniem ciszy nocnej i spożywaniem alkoholu - dodaje.
- Zdarzały się również sytuacje dość nietypowe. 16 lipca policjanci odebrali zgłoszenie o zniszczeniu lakieru samochodu. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że sprawca ostrzelał wóz z wiatrówki - relacjonuje komendant. - Dzięki współpracy mieszkańców z policją udało się go ująć.
Niestety ludzie często nie reagują na aspołeczne zachowania. Wolą pozostać w cieniu w obawie przed aktami agresji.
Aleksandra Fałat jest przekonana, że to kwestia odwagi cywilnej i charakteru człowieka. Jednak odpowiedzialnością za utrzymanie porządku obarcza policję, nie zaś zwykłych obywateli, którzy często pozostają bezradni.
- Telefonowałam kilkakrotnie na policję. Przyjeżdżali zazwyczaj, kiedy krzykaczy już nie było. Trwało to nawet ponad godzinę - komentuje z żalem. - Wiem, że patrole nie mogą być wszędzie o każdej porze, ale zamiast przechadzać się po osiedlu w dzień, mogliby pojawiać się, kiedy są potrzebni.
- Młodzi nie liczą się z ciszą nocną. Przesiadują na ławkach, krzyczą, awanturują się. Czasami aż strach koło nich przejść, a co dopiero zwrócić uwagę - mówi Stanisław Michalak, emerytowany mieszkaniec Wrocławia. - Świadomość takich akcji sprawia jednak, że ludzie czują się pewniej i chętniej współpracują z policją - dodaje.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?