Przez padający śnieg tramwaje we Wrocławiu często się wykolejają. W poniedziałek stało się tak pięć razy, a we wtorek - trzy (na ul. Jedności Narodowej, za mostem Szczytnickim i przy ul. Piotra Skargi). Skutki są opłakane - przerwa w kursowaniu trwa kilkadziesiąt minut, a zamieszanie z rozkładem jazdy nawet trzy godziny. Aby tramwaj znowu znalazł się na szynach, trzeba sprowadzić dźwig. Sama operacja również zajmuje sporo czasu.
- Jechałem wczoraj "dwunastką" z Sępolna - opowiada Robert Świerk, student z Wrocławia. - Za mostem Szczytnickim tramwaj wypadł z szyn. Nie czekałem, aż znowu pojedzie, bo spóźniłbym się na zajęcia. Musiałem iść piechotą, a przy tak niskich temperaturach to nic przyjemnego - narzeka.
Dodajmy, że dzień wcześniej tramwaj wypadł z szyn w tym samym miejscu.
Dlaczego tramwaje się wykolejają? - Najczęściej z dwóch powodów. Każdy ma związek z zimą - mówi Piotr Szyszka, specjalista do spraw torowisk z działu technicznego MPK.
I tłumaczy, że najczęściej śnieg zapycha zwrotnice i dlatego nie działają prawidłowo. Gdy tramwaj na nie najeżdża, to wykolejenie gotowe. Zwrotnic we Wrocławiu jest blisko pięćset. Ponad połowa z nich jest ogrzewana i teoretycznie śnieg powinien się topić. W praktyce, gdy opady są intensywne, ogrzewanie nie zdaje egzaminu.
Drugi powód to oblodzone torowiska. Nawet przy niewielkiej prędkości tramwaj może wypaść z szyn podczas hamowania.
Wykolejenia, które zdarzają się we Wrocławiu, nie są groźne dla pasażerów. Nikt nie ucierpiał w tych, do których doszło w ostatnich dniach.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?