Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław. Straż miejska nie da ci mandatu za brak maseczki. Dlaczego?

Redakcja
pixabay/zdjęcie ilustracyjne
To trzeba nosić maseczki, czy nie? Będą kary za ich brak, czy nie? Strażnicy miejscy nie dają za ich brak mandatów. Powód to m. in. wątpliwości prawne, dotyczące przepisów, nakazujących zakrywanie ust i nosa. W czwartek zgodzili się w tej sprawie komendanci straży z Wrocławia i 11 innych dużych miast. A sądy?

Sądy też nie są skore do karania tych, którzy maseczek nie noszą. Na osiem spraw rozpatrywanych ostatnio we Wrocławiu tylko dwie skończyły się mandatami.

Wrocławska straż miejska od początku epidemii, czyli od marca przesłała sanepidowi zaledwie 28 wniosków o ukaranie tych, którzy nie chcą zrozumieć że nosząc maseczki chronią siebie, a przede wszystkim - innych. Rzecznik straży Waldemar Forysiak przekonuje, że mało jest sytuacji, w których ktoś złośliwie odmawiałby założenia maseczki i stwarzał zagrożenie, na przykład w autobusie, czy w sklepie między klientami. Mandaty? Na początku pandemii – do końca kwietnia - wrocławscy strażnicy wystawili ich około 200. Teraz tego nie robią. O wątpliwościach prawnych, wokół maseczkowych przepisów, rzecznik nie chce rozmawiać.

Wiemy, że w czwartek o maseczkach rozmawiali za to na telekonferencji komendanci straży miejskich Unii Metropolii Polskich, zrzeszającej Białystok, Bydgoszcz, Gdańsk, Katowice, Kraków, Lublin, Łódź, Poznań, Rzeszów, Szczecin, Warszawę i Wrocław. W żadnym z tych miast strażnicy nie wystawiają mandatów. Ograniczają się do zwracania uwagi, ewentualnie wnioskowania do sanepidu o karę administracyjną. - Nie zdarzyły się nam sytuacje ekstremalne, w których ktoś kwestionowałby konieczność zakrywania ust i nosa. Raczej ludzie zapominają – mówi nam starszy inspektor Jerzy Jabraszko z warszawskiej straży.

Na wątpliwości prawne, które chętnie wykorzystują tzw. „antycovidowcy” – wielokrotnie zwracał uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich. Prosił rząd, by ten sprawę uregulował. Bez efektu. Rzecz w tym, że – w myśl ustawy o chorobach zakaźnych – tego typu nakaz można nałożyć na kogoś, kto jest chory albo podejrzany o zakażenie. Taki obowiązek nie może być nałożony na osoby, które nie mają żądnych chorobowych objawów.

Z tego też m. in. powodu sądy uniewinniają ludzi, którzy maseczek nie noszą. Wrocławskie też? Też. Dwa najnowsze wyroki za brak maseczek – z 24 września i 7 października – to uniewinnienia. Nie znamy ich powodów, bo w obu sprawach nie ma uzasadnienia. Wrześniowy wyrok jest już prawomocny. Policja nawet nie próbowała go zaskarżyć. Wyrok z października jeszcze się nie uprawomocnił.
Dane o wyrokach przesłały nam dwa z trzech wrocławskich sądów rejonowych. W ośmiu najnowszych sprawach o maseczki, oprócz dwóch uniewinnień są jeszcze dwie sprawy zakończone umorzeniem, dwie - jedynie karą nagany i tylko dwie mandatami - 200 i 300 zł.

Inaczej byłoby, gdyby zdecydowano się wprowadzić stan klęski żywiołowej. Dyskusja o tym toczyła się już w pierwszych miesiącach epidemii. W takiej sytuacji – bez żadnych wątpliwości – można każdemu kazać nosić maseczkę, a złamanie zakazu karać nawet aresztem. Co oznacza pobyt za kratkami do 30 dni. Póki co, rząd zapowiada zmiany przepisów o maseczkach. Tak, by obowiązek ich noszenia przez wszystkich był uregulowany w ustawie. To przecięłoby prawne wątpliwości m. in. straży miejskich.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto