Wczoraj od rana wrocławscy kierowcy musieli się zmierzyć z dwiema zmianami na ulicach miasta. Przy ul. Pułaskiego od wiaduktu kolejowego do skrzyżowania z Kościuszki oraz przy Jedności Narodowej od Poniatowskiego do Słowiańskiej wydzielono torowiska tramwajowe, zakazując tam ruchu aut. Gruba, biała linia oddzieliła torowisko od jezdni, co miało przyspieszyć tramwaje. Jak się sprawdziło to rozwiązanie?
Wrocławianin Radosław Osyra, który przez Pułaskiego jedzie własnym autem do pracy, nie jest zachwycony. - Zwykle spóźniam się do pracy o 20 minut, teraz będzie jeszcze gorzej - martwi się.
Podobnego zdania jest Magdalena Zielińska, mieszkająca przy Pułaskiego. Twierdzi, że wydzielanie pasów nic nie da, a problem rozwiąże tylko poszerzenie ulicy. Co ciekawe, zmianami nie są też zachwyceni motorniczowie. - To niepotrzebne rozwiązanie - twierdzi Edward Kamysz. - Przez Pułaskiego przejeżdża tylko jedna linia tramwajowa, średnio co 17 minut - dodaje. Utrudnienie dla kierowców jest tak duże, że nie warto było tu wydzielać osobnego pasa dla tramwajów. Rzeczywiście, wczoraj auta stały na Pułaskiego w potężnym korku nawet około godz. 10, czyli po porannym szczycie.
Lepiej wyglądała sytuacja przy ul. Jedności Narodowej. Jednak w miejscu, gdzie wydzielono torowisko, wcześniej również nie tworzyły się korki.
A co z Pułaskiego? - Za kilka dni sprawdzimy efekty naszych działań - twierdzi Katarzyna Kasprzak z magistratu. - Wtedy ocenimy, czy zmiany poprawiły sytuację - dodaje.
Współpraca JG
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?