Jak dowiedziała się Gazeta Wrocławska, śledztwo dotyczy art. 171§1 kodeksu karnego, czyli wyrabiania, przetwarzania, gromadzenia, posiadania, posługiwania się lub handlu bez wymaganego zamówienia lub wbrew jego warunkom, substancjami wybuchowymi lub takimi, które mogą sprowadzić niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób
Śledztwem na zlecenie prokuratury zajmować się będzie wrocławska delegatura ABW. Ta odmawia wszelkich dodatkowych informacji w tej sprawie. - Śledztwo dotyczy osoby, która już została przesłuchana w charakterze świadka. Nikomu w tej sprawie nie postawiono żadnych zarzutów - mówi prokurator Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Już wczoraj informowaliśmy, że norweski terrorysta w chemikalia zaopatrywał się m.in. we wrocławskiej firmie zajmującej się handlem takimi substancjami przez internet. W niedzielę przeszukano siedzibę tej firmy w prywatnym mieszkaniu przy ul. Krynickiej we Wrocławiu.
Właściciel firmy został przesłuchany w charakterze świadka. Prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podkreślały jednak wczoraj, że materiały, które sprzedał Norwegowi są legalnie dostępne. A sam zamachowiec, jako powód zakupy, podał logiczne wytłuczenie.
Zobacz także: Breivik kupował chemikalia we Wrocławiu
Właściciel wrocławskiej firmy jest nieuchwytny dla mediów. Jego sąsiedzi wspominają jednak, że już kilka lat temu w klatce schodowej, w której znajduje się siedziba jego firmy, interweniowała straż pożarna i policja. Interwencja dotyczyć miała przechowywania chemikaliów w składziku na półpiętrze.
Przeczytaj Norweski dziennik pisze o wrocławskim śladzie w sprawie Breivika
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?