Goście skazywani byli w tym spotkaniu na porażkę. Nie dość, że nie wygrali jeszcze żadnego wyjazdowego meczu, to Śląsk w tym sezonie sprawuje się rewelacyjnie. Niestety rzeczywistość okazała się brutalna dla podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza.
Pojedynek rozgrywany był w bardzo ciężkich warunkach atmosferycznych. Boisko było nasiąknięte wodą i choć wrocławianie dysponują jedną z lepszych płyt na boiskach Ekstraklasy, to w grze obydwu zespołów było bardzo dużo przypadku.
Bramce gości kilkakrotnie próbowali zagrozić Krzysztof Ulatowski i Janusz Gancarczyk, jednak ich próbom brakowało szczypty szczęścia. W końcu w 62 minucie Daniel Koczon pokonał Andrzeja Olszewskiego i niespodzianka na Oporowskiej stała się faktem.
- Zabrakło zimnej krwi w pewnych sytuacjach. Graliśmy swoje, niestety straciliśmy bramkę - tłumaczył po spotkaniu Krzysztof Ulatowski.
Nie można zarzucić piłkarzom WKS-u, że zagrali złe spotkanie. Oddali więcej strzałów od przeciwników, potrafili dłużej utrzymywać się przy piłce, jednak w tym sporcie o zwycięstwie decydują indywidualne błędy, a Śląsk popełnił o jeden za dużo.
- Do tej kolejki graliśmy bardzo dobrze, a i dzisiaj nie rozegraliśmy złego meczu - stwierdził spotkaniu trener Ryszard Tarasiewicz - Przegraliśmy co się zdarza w futbolu, ale nie szukajmy tutaj zbytniej sensacji.
Na szczęście w tej kolejce punkty w czołówce stracił nie tylko Śląska. Swoje mecze zremisowały Wisła i Polonia, a Legia uległa przy Łazienkowskiej Polonii Bytom. Niestety zwyciężyli sąsiedzi WKS-u z tabeli, czyli GKS i Lech Poznań. W efekcie wrocławianie po 12 pojedynkach zajmują i tak wysokie szóste miejsce z czterema punktami straty do pierwszej piątki.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?