Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Taxi mafia we Wrocławiu?

Daro
Daro
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego przy wrocławskim dworcu głównym, lotnisku i placu Solnym stoją taksówki tylko jednej firmy lub nie zrzeszone? Pewnie nie.

We Wrocławiu mamy do czynienia z taksówkami i taksówkami. Pierwszą grupę stanowią kierowcy zrzeszeni w prywatnych firmach lub stowarzyszeniach. Ich samochody oklejone są nalepkami z logiem firmy na drzwiach i kogucie. Drugą z kolei wszyscy Ci, którzy podobnie jak Ci pierwsi, mają na dachach swoich samochodów kogut z napisem taxi. Kogut i nic więcej. Nie biorąc pod uwagę numeru bocznego na drzwiach – ten muszą posiadać wszyscy, bez względu na to, czy są zrzeszeni czy też nie.

We wrocławskim świecie taksówek są równi i równiejsi. Takie miejsca jak dworzec główny, lotnisko, czy plac Solny, który znajduje się w ścisłym centrum miasta, skupiają tysiące ludzi. Spora część z nich korzysta z usług taksówek. Tak się jednak składa, że nie wszyscy taksówkarze mogą sobie pozwolić na to, by czekać na klienta w wyżej wspomnianych miejscach.

Wszystko dlatego, że teren na którym znajduje się postój taksówek np. przy wrocławskim dworcu należy do PKP. I to właśnie PKP jako prywatny właściciel decyduje o tym, kto może stać na postoju, a kto nie. A stać mogą Ci, którzy zapłacą. Podobnie jest z lotniskiem. Miasto nic nie może zrobić.

- Na postoju taksówek przed wrocławskim dworcem może stać każda firma, która wykupi u nas abonament miesięczny – komentuje sprawę Mirosław Hałyno, zarządca Rejonu Dworców Kolejowych we Wrocławiu.

Przyjezdni, nie znający miasta ludzie, są łakomym kąskiem dla taksówkarzy. Szczególnie dla tych, którzy są nie zrzeszeni. Nie mogą oni liczyć na zamówienia telefoniczne, dlatego obstawiają miejsca strategiczne, w których klienci wsiadają do samochodu z marszu, takie jak plac Solny, dworzec główny i lotnisko, gdzie przebywa wiele ludzi nie znających topografii miasta.

I chociaż wszyscy taksówkarze bez względu na to czy pracują dla korporacji czy nie są w teorii zobowiązani do jednakowych stawek, które ustalone są przez uchwałę Rady Miejskiej, często zawyżają ceny. A sposobów na to jest wiele. Nie mówiąc już o tym, że spora część kierowców przejedzie całe miasto nim dotrze na miejsce. I to wcale nie z powodu korków, czy zamkniętych dróg.

_- Wielu taksówkarzy nie zrzeszonych kombinuje z kablami. Podłączają drugą kasę. Zamalowują wyświetlacz w miejscu, gdzie widoczna jest taryfa. I tak np. klient, który przekonany jest, że jedzie taryfą pierwszą, w rzeczywistości rozliczany jest tak jak by jechał czwartą _– mówi Ryszard Szynal, przewodniczący Stowarzyszenia Radio Taxi Serc.

Aby mieć pewność, że nie zostaliśmy oszukani w trakcie przejazdu, warto zwrócić uwagę na elementy wyposażenia taksówki. Każda powinna posiadać w widocznym miejscu kasę fiskalną i taksometr. Kończąc kurs, kierowca zobowiązany jest do wydania paragonu, na którym umieszczony jest pokonany dystans w km, czas przejazdu, numer taryfy i opłata początkowa.

Wszyscy Ci, którzy zostali oszukani przez taksówkarzy mogą wnosić skargi, do specjalnie do tego powołanej komórki przy Urzędzie Miasta lub bezpośrednio na policję.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto