Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Studenci Politechniki Wrocławskiej nawarzyli sobie piwa z Ojca Chrzestnego

Mariusz Kruczek
Mariusz Kruczek
browar wrocław| piwowarstwo wrocław| miłosz nowak wrocław| piotr pietruczynin wrocław|
browar wrocław| piwowarstwo wrocław| miłosz nowak wrocław| piotr pietruczynin wrocław| mk
Zamienili kuchnię w browar i wytwarzają mafijne piwo. Studenci Politechniki Wrocławskiej chcą wygrać "Stypendium z Wyboru".

**Zobacz:

Wrocławianie walczą o Stypendium z Wyboru

**

Spróbowaliśmy ich świątecznego grzańca na zimno z dodatkiem imbiru. Smakował wyśmienicie.

Miłosz Nowak i Piotr Petruczynik, studenci biotechnologii na Politechnice Wrocławskiej, otwarcie mówią o swojej miłości do złocistego trunku. Piwowarstwo stało się dla nich pasją i formą spędzania wolnego czasu.

- Lubimy dobre, smaczne piwo - mówi Miłosz. - Kupujemy piwo wyłącznie z browarów lokalnych, takich jak Warmia i Mazury, Ciechan czy Lwówek. Chcemy jednak robić zupełnie nowe, własne trunki o oryginalnej recepturze.

Postanowili wykorzystać wiedzę biotechnologiczą. Piotr wcześniej robił własne wina, Miłosz z kolei miody pitne. W końcu wspólnie zmierzyli się z produkcją piwa. Złożyli się na niezbędny sprzęt i rozpoczęli produkcję trunku La Familia. Nazwa wzięła się z ich zamiłowania do "Ojca Chrzestnego". Na etykietach znajdziemy także mafijne "gadżety" m.in. pistolety, granaty, kapelusze. Każdy rodzaj piwa ma swoją włoską nazwę, np.: "Consigliere" ("prawa ręka szefa mafii") czy "Siciliano Inverno" ("zima na Sycylii").

Wybuchowe zajęcie

Słód, chmiele, drożdże kupują przez internet. Proces produkcyjny trwa około miesiąca. Zwracają uwagę, że warzenie piwa wymaga cierpliwości. Nie obywa się bez wypadków. Jedno z piw wybuchło w szafie Miłosza. Na szczęście uniknęli większych strat.

Stworzenie 20 litrów trunku zajmuje im siedem wieczorów, reszta czasu to doglądanie napoju, który leżakuje. Taki trunek ma 4-6 procent alkoholu. Koszt wyprodukowania jednej butelki to 2,5 zł.

- Gdybyśmy mieli więcej sprzętu, chcielibyśmy zmierzyć się z produkcją piw, które wymagają dłuższego leżakowania - zaznacza Piotr.

Cały proces odbywa się w kuchni, w ich studenckim mieszkaniu przy ul. Poznańskiej we Wrocławiu.

Żal pić takie piwo

Kiedy proces produkcyjny się zakończy, mają problem z wypiciem swojego "dzieła".

- Każde piwo jest unikalne, czasami boimy się, że nie odtworzymy tego samego smaku - mówi Piotrek. - Najbardziej dumni jesteśmy z piwa świątecznego. To był napój z dodatkiem imbiru, goździków i cynamonu, co w efekcie dało "grzańca na zimno".

Piją tylko jedno piwo podczas degustacji, żeby delektować się smakiem. Alkohol podają wyłącznie w kuflach. Przed spożyciem dokładnie analizują barwę i zapach trunku. Większość alkoholu rozdają znajomym i rodzinie.

- Ludzie są zazwyczaj zdziwieni, nie wierzą, że można coś takiego zrobić w domu - zdradza Piotrek.



Nie organizują imprez z La Familią. Zabierają jednak ze sobą swoje piwo, kiedy wybierają się z wizytą.

- To alkohol do degustacji, a nie żeby się upić - zastrzegają. - Zależy nam na opiniach innych osób, żeby ulepszać nasze produkty.

Miłosz i Piotr starają się o "Stypendium z Wyboru". Dofinansowanie przeznaczyliby na edukację, sprzęt oraz produkty spożywcze do produkcji piwa. Chcą także pokazać swoje wyroby na Wrocławskim Festiwalu Dobrego Piwa. W dalszej perspektywie marzą o małym browarze lub browarze restauracyjnym. Kto wie, może kiedyś La Familia z Wrocławia, stanie się sławna?


Czytaj też:

**

**

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto