Wrocławskie krasnale zna prawie każdy mieszkaniec naszego miasta, o sowach prawdopodobnie większość z Was nie słyszała. Postaram się przybliżyć Wam temat pierzastych stworzeń, które zamieszkały ma murach wielu wrocławskich budynków.
Od kilku lat na ścianach wrocławskich kamienic, opuszczonych domów czy też bramach wjazdowych zadomowiły się malowane przez grafficiarzy sowy. Znaleźć je można praktycznie w całym Wrocławiu, choć są miejsca, w których jest ich znacznie więcej niż w innych dzielnicach.
Kolorowe, czarno-białe, starannie wykonane, bądź nabazgrane na szybko "upiększają" Wrocław. Zwolenników mają pewnie tyle samo co i przeciwników, jak każda "sztuka uliczna". Osobiście widząc często bezsensowne napisy na murach, skłaniałabym się do akceptacji takiego artyzmu.
Wśród młodzieży sowy stają się powolnie nowym symbolem miasta, detronizując tym samym sławne krasnale. Skrzaty zaczęły pojawiać się na wrocławskich ulicach w 2004 roku, choć pierwszy krasnal stanął na ul. Świdnickiej już w 2001 roku. Aktualnie krasnale stały się komercyjną "wizytówką" miasta. Każdy może mieć dziś swoją odlaną z brązu figurkę. Od pewnego czasu krasnale wyrastają jak grzyby po deszczu przy co drugim hotelu czy restauracji. Przestały być ciekawą reklamą. Stały się popularnym gadżetem.
Kiedy dokładnie pojawiły się na naszych murach sowy? Nie wiadomo. Tylko niektóre rysunki mają przypisaną datę. Te, które udało mi się znaleźć w większości są dość nowe, choć zdarzyły się i bardzo stare egzemplarze. Część sów zniknęła wraz z wyburzonymi czy odremontowanymi budynkami. Wiele zostało zamalowanych lub zaklejonych przez właścicieli posesji.
Zapraszam do obejrzenia kilku z nich. Będzie to początek moich wędrówek z sowami.
Czytaj również:
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
