MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Śmiech to zdrowie. We Wrocławiu będą warsztaty śmiechu

Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
O tym, jak śmiech wpływa na nasz organizm, opowiada Jacek ...
O tym, jak śmiech wpływa na nasz organizm, opowiada Jacek ... Archiwum prywatne
O tym, jak śmiech wpływa na nasz organizm, opowiada Jacek Golański, który od 2007 roku organizuje w Polsce warsztaty śmiechu.

We Wrocławiu tego rodzaju warsztaty śmiechu odbędą się 4 marca w Saloniku przy ul. Braniborskiej. Zajęcia trwają około półtorej godziny, cena jest dowolna (można wpłacić dowolną kwotę, można też przyjść zupełnie za darmo). Jak przekonuje Golański, śmiech jest zaraźliwy i wzbudza kreatywność. Przeczytajcie rozmowę z Jackiem Golańskim, psychologiem i organizatorem warsztatów śmiechu.

Jak to się stało, że wpadłeś na pomysł zorganizowania tego rodzaju warsztatów?

W 2007 roku w Niemczech obserwowałem tego rodzaju warsztaty. Tam cieszyły się one dużą popularnością. To nie były typowe warsztaty, raczej coś w rodzaju śmiechojogi.

Śmiechojogi? Co to takiego?

Zajęcia pozwalające rozładować stres przez śmiech. Od tradycyjnych warsztatów śmiechu śmiechojoga różni się tym, że wykorzystuje techniki jogi uśmiechu, opartej na ćwiczeniach oddechowych jogi. Śmiechojoga pochodzi z Indii, a pomysł na tego typu zajęcia powstał w latach 90., potem popularne stało się w Stanach Zjednoczonych.

Uczestniczyłeś w takich zajęciach?

Nie, ponieważ nigdy tego nie potrzebowałem. Na co dzień jestem bardzo pozytywną osobą, ale wtedy w Niemczech uznałem, że w sumie szkoda, że takich warsztatów nie organizuje się w Polsce. Odkąd skończyłem psychologię na SWPS, wiedziałem, że prowadzenie terapii indywidualnych to nie dla mnie. Zawsze wolałem pracę w grupie, więc zorganizowanie takich warsztatów było dobrym pomysłem na życie.

Kto przychodzi na takie zajęcia? Ludzie w depresji, zestresowani pracownicy korporacji czy może osoby, próbujące poukładać sobie jakoś życie?

To nie tak. To nie zawsze są osoby, które nie mają poczucia humoru i nie potrafią się śmiać. Często przychodzą ci, dla których warsztaty śmiechu to coś nowego i ciekawego. Chcą po prostu dowiedzieć się, na czym to polega. A potem, kiedy pomysł im się spodoba, biorą ze sobą jakichś ponuraków, którym faktycznie to potrzebne.

Ile osób może wziąć udział w takich warsztatach?

Dziesięć, sto, tysiąc. Liczba osób nie jest problemem. Jestem w stanie zapanować nad każdą grupą i rozchmurzyć największego gbura.

W jaki sposób?

Po pierwsze, śmiech jest jedną z czterech najbardziej zaraźliwych czynności. Według badań bardziej zaraźliwe są tylko drapanie się i ziewanie. Po drugie, śmiech wyzwala endorfiny. Czujemy się szczęśliwsi. Nie wierzę, że po takiej sesji, podczas której wszyscy się śmieją, uśmiech nie pojawi się także na twarzy ponuraka. To niemożliwe. Podczas warsztatów przygotowujemy teatralne scenki, śmiejemy się, to jest wspaniałe i oczywiście zaraźliwe.

To prawda, że spala się też kalorie?

Przypuszczam, że tak, bo po 30 minutach intensywnego śmiania się wszyscy są już zasapani jak po biegu na dłuższym dystansie.

Twierdzisz, że czujemy się szczęśliwsi.

Tak, dlatego trzeba się uśmiechać na co dzień. Najlepiej zaczynać już od rana. O, na przykład można się uśmiechnąć podczas mycia zębów, a potem do starszego pana na ulicy. Dlaczego nie?

Ale nastrój jest zmienny.

Jednak można nauczyć się nad nim panować. Śmiech to doskonałe narzędzie na rozładowanie stresu w pracy. A zainteresowanym zgłębieniem tej tematyki polecam też kilka książek o szczęściu. Warto sięgnąć po "Szczęście" autorstwa Jonathana Haidta albo "Szczęście" Soni Lubomirsky.

Sposób na dobre samopoczucie każdego dnia?

Uśmiechanie się do siebie, życia i świata. Poza tym trzeba przyjmować rzeczywistość taką jaka ona jest, a wszystko zacznie się dobrze układać. A mój prywatny sposób na dobre samopoczucie?  Pompki i poranny jogging. Aktywność fizyczna też wyzwala endorfiny i wprawia nas tym samym w lepszy humor.

Teoretycznie każdy może wziąć udział w warsztatach za darmo. Nie ma konkretnej ceny za uczestnictwo w zajęciach. To co Ty z tego masz?

Uczyłem się na SWPS. Wiesz, jak studenci tłumaczą ten skrót? Splendor, władza, pieniądze, seks. Po pierwsze, mam władzę nad grupą osób zarażających się śmiechem, po drugie mam z tego pieniądze, czasem coś jednak wpadnie, po trzecie zdarza mi się też poznać jakąś piękną kobietę, a splendor sam spływa. A tak zupełnie na poważnie pieniądze nie są najważniejsze w życiu. Ważne, że nie muszę żyć na garnuszku rodziców i sam jestem w stanie się utrzymać. Poza tym lubię to, co robię.

Dzięki za rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie żyje Jan A.P. Kaczmarek. Zdobywca Oscara miał 71 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto