Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław wygrał z Piastem Gliwice 2:1

Michał Potocki
Michał Potocki
Dwie bramki Vuka Sotirovica, zdobyte w odstępie kilku minut, dały zwycięstwo Śląskowi. Wojskowi nie grali porywającej piłki, ale nie zaliczyli też wpadki z osłabionym rywalem.

W drużynie Piasta Gliwice nie zagrało kilku podstawowych zawodników, borykających się z kontuzjami i przetrzebionych epidemią grypy. Mimo to podopieczni Dariusza Fornalaka dobrze prezentowali się na Oporowskiej. Przez pierwsze minuty spotkania wrocławianie nie mogli znaleźć sposobu na dojście do dogodnej sytuacji strzeleckiej.

Piast w ataku


Pierwszy strzał w meczu oddał z dystansu Janusz Gancarczyk, jednak wyraźnie się pomylił. Za chwilę główkował Antoni Łukasiewicz, również wysoko nad bramką Rafała Kwapisza. Przyjezdni odpowiedzieli groźną akcją Kamila Glika, ale Wojciech Kaczmarek wyłapał piłkę. W 11 minucie, z powodu urazu, boisko opuścił Paweł Gamla. Kapitana gości zastąpił Szymon Matuszek.

Zaraz dwie niebezpieczne akcje przeprowadził Jakub Biskup, ale przy strzale z ostrego kąta pomylił się, by za moment świetnie dograć do Mariusza Muszlika. Paradoksalnie osłabiony Piast sprawiał lepsze wrażenie niż gospodarze. To jednak Śląsk zdobył bramkę. W 37 minucie w zamieszaniu na linii pola karnego obrońcy Piasta niedokładnie wybijali piłkę Tomaszowi Szewczukowi i trafiła ona pod nogi Vuka Sotirovica, który strzałem pod poprzeczkę pokonał goalkeepera przyjezdnych.

Zdobyta bramka dodała sił i odwagi Wojskowym, którzy chwilę po wznowieniu gry znów przeprowadzili skuteczny atak. Tym razem Sebastian Mila przechwycił futbolówkę i dokładnie wyłożył ją serbskiemu napastnikowi, który nie zmarnował świetnej okazji i podwyższył na 2:0. Do końca pierwszej połowy wynik nie zmienił się.

Vuk Sotirovic zdobył dwie bramki dla WKS-u


Po przerwie obie drużyny grały wyrównane zawody. Początkowo akcje ofensywne kończyły się przed polem karnym obu zespołów. W 51. minucie po strzale Łukasiewicza piłka poszybowała wysoko ponad bramką gości. Uderzeniem w światło bramki odpowiedział Biskup. I znowu przy wyraźnej przewadze gospodarzy to przyjezdni zaliczyli bramkę. W 71. minucie Kamil Glik strzela głową a piłkę przed siebie wybił Kaczmarek, ta trafiła pod nogi Łukasza Krzyckiego, który z bliska pokonał bramkarza Wojskowych.

Pod koniec spotkania zrobił się nerwowo, bo przyjezdni bardzo chcieli wyrównać. W szeregach wrocławian pojawił się Dariusz Sztylka, który uspokoił grę swojego zespołu. Wynik mógł jeszcze podwyższyć Mila, ale jeden strzał mu nie wyszedł, a drugi był za słaby, żeby zaskoczyć Kwapisza. Mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2:1.

Powiedzieli po meczu

- Powiedzieliśmy sobie przed meczem, że stać nas na zwycięstwo ze Śląskiem, ale nie udało się. Stwarzaliśmy optyczną przewagę, ale zabrakło ostatniego podania - mówił Maciej Michniewicz, piłkarz przyjezdnych.

Zadowolony z meczu był Antoni Łukasiewicz.
- Kontaktowa bramka zrobiła nam nerwową końcówkę. Zasłużyliśmy na zwycięstwo. Dzięki zdobyciu trzech punktów łapiemy oddech, a mecz z Piastem pokazał, że nasza forma jest coraz lepsza - mówił pomocnik WKS-u.

Sebastian Mila był bliski podwyższenia wyniku


Również Sebastian Mila nie ukrywał zadowolenia ze zwycięstwa.
- Cała drużyna zasłużyła na to zwycięstwo. Vuk pomógł nam je zdobyć, ale jest tylko cegiełką w zespole. Każdy ma obawy o jego kontuzje, bo na niego liczymy. Każdy następny mecz będzie dla nas równie ważny jak dzisiejszy i będziemy starać się zwyciężyć - mówił były reprezentant Polski.

Trener Piasta: Zachowaliśmy twarz

Trener Piasta, Dariusz Fornalak, doszukuje się przyczyn porażki w błędach defensywy swojego zespołu.
- Moim zdaniem o wyniku tego meczu zadecydowały dwie sprawy - kontuzja Pawła Gamli i kuriozalna druga bramka, którą moim zdaniem można zaliczyć jako samobójcza - mówi szkoleniowiec gliwickiego zespołu. - Dwie straty spowodowały, że musieliśmy poszukać możliwości zdobycia choćby jednego punktu, a także powalczyć o zachowanie twarzy. Udało nam się tylko to drugie i przez to nasza sytuacja w tabeli robi się bardzo niewesoła - dodaje.

Ryszard Tarasiewicz był z kolei bardzo zadowolony z postawy swojego zespołu.
- Zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Niepotrzebnie straciliśmy bramkę, bo Piast nie stwarzał sobie wielu sytuacji - mówi trener zielono-biało-czerwonych. - W nasze poczynania wdarła się niepotrzebna nerwowość, bo wiedzieliśmy, że ten mecz musimy wygrać. Dzięki tym trzem punktom przez następne dwa tygodnie będziemy pracować spokojniej. Biorąc pod uwagę naszą jakość gry, która była lepsza w spotkaniu z Lechem, jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego występu - uzupełnia.


Czytaj również:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto