Śląsk ciężko trenuje w Zieleńcu

Zieleniec kojarzy się przede wszystkim z doskonałymi trasami narciarskimi. Jednak ludzie zmierzający na stok codziennie spotykają zawodników Śląska pracujących nad formą w tej górskiej miejscowości.

Dzień dla uczestnika zgrupowania zaczyna się już o 6.30 od pierwszej przebieżki. Potem śniadanie i kolejna porcja biegów, tym razem interwałowych. Jedyny moment wytchnienia wciągu dnia nadchodzi po obiedzie. Wtedy piłkarze udają się na obowiązkowy wypoczynek. Jednak przysłowiowa sjesta trwa krótko, gdyż zawodnicy muszą jeszcze zaliczyć obowiązkowy trening siłowo-wytrzymałościowy na hali sportowej. Po kolacji czeka ich natomiast wizyta na siłowni.

Przez cały tydzień podopieczni Ryszarda Tarasiewicza ani razu nawet nie dotkną piłek. Czas, który spędzą w górach w całości poświęcony jest przygotowaniu fizycznemu. Taki system pracy Śląsk stosuje od roku i efekty potwierdzają jego słuszność (najpierw awans do Ekstraklasy, a następnie 6 miejsce na półmetku).

-Pracujemy tak od zeszłego sezonu i widać bardzo dobre efekty takich przygotowań, podczas ubiegłej rundy do końca zachowaliśmy siły i mieliśmy przewagę nad zmęczonymi już rywalami (Śląsk wygrał 3 ostatnie mecze - przyp. red) - opowiadał Zbigniew Słobodzian, kierownik zespołu.

Zawodnicy i tak powinni się cieszyć, gdyż tej zimy spędzą w Zieleńcu tylko jeden tydzień. W zeszłych latach przebywali w górach przez 2 tygodnie, jednak w tym roku w perspektywie jest jeszcze obóz w Turcji, dlatego okres uległ skróceniu.

Reasumując podopiecznych Ryszarda Tarasiewicz czekają ciężkie i żmudne przygotowania, ale po dobrej rundzie jesiennej zawodnicy muszą pracować jeszcze ciężej, aby spełnić oczekiwania kibiców. Cel, jaki został przed nimi stoi to wywalczenie awansu do europejskich pucharów, dlatego nikt w Zieleńcu nie będzie się oszczędzał.