Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rondo Pileckiego to nie rondo. Jak przez nie przejechać?

Jerzy Wójcik
infografika Maciej Dudzik
Na rondzie Pileckiego stłuczki są codziennością. Główną przyczyną jest skomplikowana organizacja ruchu, która teraz będzie zmieniana po raz drugi.

Przy zjeździe z ronda Rotmistrza Pileckiego w ul. Mińską leżą fragmenty zderzaków, opraw rejestracji i reflektorów zamiecione pod krawężnik. Nic dziwnego, bo do stłuczek dochodzi tam niemal codziennie. Kierowcy nie żałują klaksonów i nie przebierają w wyzwiskach. W dużym stopniu problemy powoduje fatalna organizacja ruchu w tym miejscu.

Problem z rondem Pileckiego zaczął się po uruchomieniu fragmentu obwodnicy autostradowej i wzrostem liczby aut jadących od Granicznej do Strzegomskiej. Dziś kluczowe miejsce to zjazd z ronda w kierunku ul. Mińskiej. Z dwóch pasów (wewnętrznego i zewnętrznego) kierowcy mogą jechać zarówno w prawo - w ul. Mińską, jak i na wprost - do Strzegomskiej. Problem pojawia się, gdy kierowca na zewnętrznym pasie jedzie prosto, a ten na wewnętrznym postanawia skręcić w prawo. Jeden i drugi mogą zgodnie z przepisami wykonać taki manewr. Jeśli nie zobaczą siebie nawzajem na rondzie, za chwilę mogą się spotkać u jednego blacharza.

Czytaj też: Nowe znaki na nasypie kolejowym - ulica Bogusławskiego strefą zamieszkania

Wrocławscy policjanci potwierdzają, że z rondem są problemy. Przede wszystkim jednak dlatego, że kierowcy nie wiedzą, jak się zachować. Gdy policjanci przyjeżdżają na miejsce, mandatem zostaje ukarany ten kierowca, który próbując zjechać z wewnętrznego pasa w prawo, nie ustąpił pierwszeństwa kierowcy jadącemu po jego prawej na wprost. Jednak szoferom ciężko się z tym pogodzić i często dochodzi do kłótni.

Samochodem po Wrocławiu - Zobacz nasz serwis dla kierowców

Kolejne problematyczne miejsce to wlot ulicy Mińskiej na rondo. Pierwszeństwo mają tu ci, którzy już znajdują się na rondzie. Jednak przez samą krzyżówką nie ma znaku, który ich o tym informuje, bo stoi kilkanaście metrów wcześniej. Kto się w porę nie zorientuje, hamuje, zatrzymując ruch.

Wystarczy postać tu kilkanaście minut, żeby się przekonać, że auta z wrocławskimi rejestracjami jadą "na pewniaka", a przyjezdni kompletnie nie wiedzą, co robić w tej sytuacji. Tym bardziej że na rondzie wciąż widać oznakowanie poziome, które pozostało po dawnej organizacji ruchu. Na jezdni wciąż pozostała strzałka, która mylnie informuje, że z prawego pasa jedziemy tylko w prawo, oraz pozostałości zebry, po której można dziś jechać.

Czytaj też: Usterka na AOW. Droga będzie droższa, ale oddana w terminie?

Urzędnicy doskonale znają to miejsce, bo wprowadzano tam zmiany po uruchomieniu fragmentu obwodnicy autostradowej, a potem dostawiano jeszcze znaki pionowe informujące o przebiegu pasów na skrzyżowaniu. Ale to nie rozwiązało problemu.

- Wczoraj dyskutowano o tym długo podczas spotkania komisji bezpieczeństwa w magistracie - zdradza Katarzyna Kasprzak z departamentu infrastruktury i gospodarki urzędu miejskiego.

- Jest zgoda wszystkim służb na to, aby wprowadzić zmiany. Główna dotyczy zjazdu w ulicę Mińską. Będzie on możliwy tylko z zewnętrznego, czyli prawego pasa - dodaje urzędniczka i tłumaczy, że trzeba jeszcze przygotować projekt, co może zająć kilka tygodni.

W tym czasie urzędnicy kompleksowo mają się przyjrzeć organizacji ruchu na rondzie.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto