Prometeusz P. w momencie zatrzymania miał 2,4 promila alkoholu. W 2011 roku w końcu go skazano na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu oraz 3 tys. zł grzywny. Następnie sprawą zajął się Prokuratorski Sąd Dyscyplinarny. Prometeuszowi P. grozi utrata prawa do wykonywania zawodu, ale równie dobrze cała sprawa może się przedawnić. W 2017 roku mija termin podjęcia decyzji przez Sąd Dyscyplinarny. Szkopuł w tym, że Prometeusz P. nie pojawia się na przesłuchaniach. Czy przyjdzie? Też nie wiadomo.
Rzecznik dyscyplinarny z wrocławskiej Prokuratury Apelacyjnej, prokurator Anna Wasiak, mówi, że postępowania dyscyplinarne są tajne i wiele się nie dowiemy. Choć pani rzecznik robi wszystko, co możliwe, by sprawę jak najszybciej zakończyć. Dowód? Sąd Dyscyplinarny – na wniosek prokurator Wasiak – wszczął kolejną sprawę przeciwko prokuratorowi P. – za uchylanie się od przychodzenia do sądu. Wspomniana sprawa przedawni się w 2017 roku.
Nic innego nie można zrobić. Bo prawo nie pozwala – jak w „zwykłych” karnych procesach – aresztować czy siłą doprowadzić przed oblicze sądu. Dlatego Prometeuszowi P. założono kolejną dyscyplinarkę za... brak stawienia się przed Sądem Dyscyplinarnym. Mimo to nadal pobiera pół pensji w wysokości 3 tys. zł netto za miesiąc.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?