Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prof. Marian Noga: "Muszę siebie oczyścić"

Adam Kłykow
(WROCŁAW) Sprostowania z przeprosinami domaga się rektor Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, senator SLD - prof. Marian Noga, któremu jeden z dolnośląskich dzienników zarzucił plagiat.

(WROCŁAW) Sprostowania z przeprosinami domaga się rektor Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, senator SLD - prof. Marian Noga, któremu jeden z dolnośląskich dzienników zarzucił plagiat.

Ostatnio wydrukowany został podręcznik dla studentów "Makroekonomia" autorstwa Mariana Nogi. W wydawnictwie tym znalazły się m.in. fragmenty tekstów pięciu współpracowników obecnego rektora AE, którzy przed 7 laty przygotowali pod jego redakcją skrypt o takim samym tytule.

13 października br. opisało to "Słowo Polskie" w artykule "Rektor - plagiator". Prof. Noga stwierdził na wczorajszej konferencji prasowej, że publikacja ta zawiera "pomówienia i insynuacje wobec mojej osoby".

- W 1990 r. założyłem we wrocławskiej AE katedrę makroekonomii - wyjaśniał prof. Noga. - W 1993 byłem pomysłodawcą skryptu "Makroekonomia", gdzie zamieściłem ok. 70 proc. moich tekstów i 30 proc. tekstów moich kolegów. Jako redaktor naukowy tego wydawnictwa, jestem autorem jego ostatecznej wersji, w tym różnych uzupełnień. Ten skrypt miał kilka wydań i cieszył się taką popularnością, że korzystali z niego nawet studenci najważniejszej polskiej uczelni ekonomicznej - SGPiS (dziś SGH).

Dlaczego podręcznik nie ma żadnych not bibliograficznych itp. odnośników? Nie ma ich nawet - przekonywał prof. Noga - najsłynniejszy na świecie amerykański podręcznik "Ekonomia" Samuelsona i Nordhausa, wznawiany kilkunastokrotnie i przetłumaczony na kilkadziesiąt języków.

- W przeciwieństwie do prac naukowych, podręczniki - wykładał dziennikarzom prof. Noga - są sumą pewnej standardowej wiedzy ekonomicznej. Są w nich rzeczy uniwersalne, z ogólnodostępnej skarbnicy myśli. Ewentualnemu zaborowi mogłyby podlegać tylko takie wartości intelektualne, jak układ i struktura podręcznika, czy zawarte w nim oceny. Jest natomiast śmieszne, żebym pytał współautorów skryptu pod moją redakcją, czy oni wyrażają zgodę na to, że ja będę pisał np. o krzywej Philipsa, czy wzorze Fischera. Gdybym się miał w moim podręczniku "Makroekonomia" powoływać na cytaty ze skryptu "Makroekonomia", musiałbym się powoływać na samego siebie. Czysty narcyzm!

Ze współautorów skryptu, jedna osoba wyraża krytyczne uwagi o przepisaniu fragmentów jej publikacji przez prof. Nogę. Pozostałe cztery nie protestują.

- Ja muszę siebie oczyścić z zarzutu plagiatu - reasumował prof. Noga. - W związku z tym mojej sprawy podjęło się jedno z wrocławskich biur adwokackich. Będzie proces cywilny przeciwko autorowi artykułu "Rektor - plagiator" i wydawcy "Słowa Polskiego" o naruszenie dóbr osobistych. A gdyby w tytule publikacji był znak zapytania? Dziennikarz mógł mieć wątpliwości i nawet taki artykuł napisać. Znaku zapytania jednak nie było. Natomiast od rozstrzygania o plagiacie jest nie dziennikarz, tylko sąd. Nie jestem mściwy, nie żądam żadnego finansowego odszkodowania. Chcę sprostowania i przeprosin.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prof. Marian Noga: "Muszę siebie oczyścić" - Wrocław Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto