To było świetne, energetyczne show. Sala Strefy WZ wypełniła się w środę po brzegi. Na rozgrzewkę poszło gitarowe "Intro" z "Au Marche des Illusions". Następnie jeden z dwóch wokalistów Babylon Circus odczytał ładną polszczyzną następujący tekst:
- Nazywamy się Babylon Circus i pochodzimy z Francji. Nie znamy za dobrze polskiego, ale muzyka jest przecież uniwersalna. Życzymy wszystkim świetnej zabawy!"
Życzenie się spełniło. Francuzi zaserwowali nam w WZ żywiołową mieszankę ska, reggae i chanson. Momentami trochę przypominali mi zespół Manu Chao na koncertach (kto to przeżył, ten wie, o czym mówię). Słuchałem wcześniej płyt Babilon Circus, ale nie przypuszczałem, że są w stanie zrobić takie show.
Francuzi porwali publikę od pierwszego kawałka i potem już nie odpuszczali. Wciągali dziewczyny na scenę i od czasu do czasu krzyczeli do tłumu: "You are crazy!" Zagrali kawałki zarówno z najnowszego albumu, jak i z poprzednich płyt. Po godzinie grania i krótkim bisie, muzycy stwierdzili, że nie mają już siły (byli po niedawnej, 20-godzinnej podróży z Australii), ale publiczność nie dała za wygraną. Koncert przedłużył się jeszcze o pół godziny. Moc była z nami.
Czytaj też:
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?