Aktualizacja: 6 lipca, godz. 8.28
Trwa usuwanie szkód po wczorajszej nawałnicy. W dalszym ciągu zablokowana jest część krajowej trójki w rejonie Maciejowej koło Jeleniej Góry. Nieprzejezdna jest także ta jej część, która znajduje się w pobliżu Kaczorowa, gdzie został podmyty wiadukt.
- Poprowadzone zostały objazdy przez Kamienną Górę i Wojanów - mówi Rafał Rasz z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Wciąż nie wiadomo, jak długo mogą potrwać utrudnienia.
Najgorsze spotkało jednak mieszkańców Olszyny Lubańskiej, Nowej Świdnicy i Wojcieszowa.
- Szczególnie ucierpieli mieszkańcy powiatów: zgorzeleckiego, lwóweckiego, lubańskiego, jaworskiego, jeleniogórskiego, złotoryjskiego i bolesławieckiego - informuje Krzysztof Gielska, rzecznik dolnośląskiej straży pożarnej. - Tam wczoraj wieczorem woda wdarła się na ulice i podmyła domy. Poziom wody sięgał w niektórych miejscach nawet do 1,5 metra.
Burmistrz Olszyny Lubańśkiej, Leszek Leśko, szacuje, że poszkodowanych może być nawet tysiąc osób. Zniszczonych zostało kilka mostów, zablokowane są niektóre drogi nie tylko w Olszynie, lecz także w Gryfowie Śląskim. Nieprzejezdna była m.in. ta w kierunku Lubania. W nocy zablokowane były też inne fragmenty drogi krajowej nr 3, w szczególności odcinki Mysłów-Kaczorów oraz od Radomierza do ul. Wrocławskiej w Jeleniej Górze.
W Olszynie przy ul. Chopina ludzie ewakuowali się na wyższe kondygnacje. Pomagali im też funkcjonariusze ze Specjalistycznej Grupy Wodno-Nurkowej z Jeleniej Góry. Miejscowość została odcięta od prądu. Burmistrz podkreśla, że potrzebna jest pomoc państwa.
We Wrocławiu bez większych szkód
Dzisiaj, 6 lipca, po godz. 8 strażacy interweniowali na ulicy Legnickiej i Biegłej, skąd usuwali powalone konary drzew.
Do Wrocławia straż pożarna była wzywana tylko kilka razy. To niewiele w porównaniu do ponad 500 interwencji, jakie podejmowali na terenie całego województwa. Zwykle chodziło o pompowanie wody z ulic.
W sumie na całym Dolnym Śląsku interweniowało 1200 strażaków
Może być gorzej
- Występujące bardzo intensywne opady powodują gwałtowne wzrosty stanów wody, lokalnie powyżej stanów alarmowych w zlewniach Nysy Kłodzkiej, Ślęzy, Bystrzycy, Kaczawy, Bobru i Nysy Łużyckiej - informuje dyżurny hydrolog z Biura Prognoz Hydrologicznych IMGW we Wrocławiu.
Synoptycy przestrzegają więc, że może się powtórzyć scenariusz z powodzi w 2010 roku.
Czytaj też:
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?