Zaraz po photodayowych przeżyciach pomyślałem: "to już koniec?". Wracając zaś do początku: trafiłem na informację o tym wydarzeniu całkiem przypadkiem i podesłałem link znajomemu (noufany). Zainteresowało go. Ja do końca nie byłem pewien swojej obecności, ale wszystko ułożyło się po mojej myśli i jestem (byłem).
Na miejsce dotarłem ok. 9:40 i od razu zawuażyłem dużą grupę ludzi. Zastanawiałem się, czy nie będziemy na siebie wchodzić?
- Już dziesiąta. Poczekamy jeszcze na spóźnialskich - mówiła Mariola Szczyrba, liderka MMWrocław.
"Jakby nie można było zacząć bez nich, tak na czas, punktualnie, ale trudno" - pomyślałem.
Mogliśmy zajrzeć w każdy kąt
Atmosfera była coraz bardziej napięta jak przed sprintem na 100m. I zaczęło się! Zabieramy się do robienia zdjęć, już rozbijają się statywy. Ale w końcu wszyscy przyszliśmy tu w jednym celu.
Komuś tak spodobał się jeden z rekwizytów (wielki wieszak), że chciał go sobie wziąć na zawsze. To raczej tworzenie złego wizerunku dla środowiska fotografów. Wieści szybko się rozchodzą. Następnym razem możemy nie dostać podobnego zaproszenia. Apeluję do osób z tego typy pomysłami, żeby się opamiętały. Z reguły fajne rzeczy nigdy nam się do niczego nie przydadzą.
Warto było przyjść
Poza tym jednym incydentem bardzo dobrze spędziłem te 2,5 godziny. Można było wejść prawie wszędzie i przyznam się, że nie wszystko zdążyłem zobaczyć.
Pozdrowienia dla Organizatorów!
 | Głosuj! Wybierz z nami 7 Cudów Wrocławia! |
Czytaj też:
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
