Artykuł bierze udział w konkursie "Tym żyje miasto"dla dziennikarzy obywatelskich. Wy też możecie sprawdzić swoje siły i wygrać pieniądze. |
Koncert zaczął się skromnie, od pojedynczej gitary na ciemnej scenie pośród palm (artysta w czasie wszystkich koncertów wymaga obecności palm na scenie, tak, aby czuł się jak w domu w Andaluzji) a skończył się wielkimi brawami na stojąco i wytupywaniem Paco z zespołem.
Genialny koncert
Paco rozpoczął po wirtuozersku, w kolejnym utworze dołączył do niego zespół. Trudno jest opisać żywioł panujący na scenie, wszechobecną wśród muzyków radość związaną z wytwarzaniem dźwięków. Przed koncertem Jarema Klich we wprowadzeniu przytaczał rozmowę mistrza i ucznia na temat gry na gitarze, w której mistrz mówił, że aby grać dobrze, trzeba grać "bardziej". Tutaj grać i śpiewać bardziej już się nie dało. Żywiołowość i energia wypływały z każdego uderzenia w struny oraz każdego wydawanego głosu czy ruchu w tańcu.
Flamenco to nie tylko gitary Paco i Sancheza, z których szybkie i pewne dłonie wydobywają gorące dźwięki, słoneczne jak plaże Costa del Sol, tajemnicze jak wygrzane i duszne za dnia uliczki Sewilli. To także pełen ekspresji i żaru śpiew, w który energię całego ciała, wkładał Duquende i David de Jacoba (ten kto obserwował jak Duquende wyciska, wytłacza i praktycznie wyrywa z siebie każdy niesamowity dźwięk może powiedzieć, że głos w muzyce nie tylko słuchać, ale i widać).
Muzyka zaklęta w tańcu
Niesamowita energia tańca była prezentowana przez Farruco, to: rytm, kurz wzniecany z podłogi, pot i moc płynąca z ruchu. Koncert stał się niesamowitym spektaklem muzycznych mistrzów jakich mało. Zespół wystąpił w składzie: Paco De Lucia – chitarra, Antonio Sanchez (chitarra), Antonio Serrano (tastiere e harmonium), Alain Perez (basso), Piranha (percussioni), Duquende (voce), David de Jacoba (voce), Farruco (danza).
Paco de Lucia w Hali Stulecia - galeria zdjęć
Na pochwałach muzyków kończą się dobre recenzje koncertu. Gorzej impreza wyglądała od strony technicznej. Po pierwsze nagłośnienie. Hala nie jest łatwym obiektem: duża, zamknięta, wysoka z soczewką akustyczną w sklepieniu, odarta ze wszystkich wygłuszeń wymaga specjalnego traktowania - tutaj go zabrakło.
Po ile palma...?
W tylnych rzędach słyszany był ewidentny pogłos i echo. Obraz na dwóch telebimach wydawał się nieostry, do tego świeciły tak mocno, iż po bokach powstawała mocna poświata. W wielu momentach kamerzyści zadowalali się planami ogólnymi, gdy na scenie działo się wiele rzeczy, na które właśnie można było pokazać.
I na zakończenie jeszcze ciekawostka związana z palmami. Przed koncertem Jarema Klich namawiał do zakupu pamiątkowych palm, pod którymi grał Paco. Ciekawe, czy znaleźli się na nie chętni.
Czytaj również:
- Path Matheny we Wrocławiu [foto]
- Richard Bona i wyśmienity żurek w synagodze we Wrocławiu [foto]
- Lao Che i Czesław rozgrzali wrocłwski Eter [foto]
Losowanie grup Euro 2012 po wrocławsku | Andrzejki we Wrocławiu 2011 | Wrocław: Sylwester 2011 | Konkurs na zdjęcia z wrocławskiego zoo |
**
**
Jak wyprać kurtkę puchową?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?