Przez wrocławskie ulice po raz trzeci przeszedł Orszak Trzech Króli. Towarzyszyło mu ok. 5 tys. mieszkańców Wrocławia. Wiernym nie przeszkodził rzęsisty deszcz.
- Dlaczego idziemy? Skoro ponad dwa tysiące lat temu Trzej Królowie byli w stanie przejechać niemal pół świata, by spotkać się z najważniejszą na świecie Osobą, chcielibyśmy chociaż trochę ich naśladować – mówi Łukasz Ludwina, przedsiębiorca, tato trójki dzieci. – Deszcz nie jest dla nas problemem: chyba wszystko, co dobre kosztuje. A dzieci wystarczy odpowiednio ubrać, by mogły uczestniczyć w Orszaku nawet w deszczową pogodę.
Uczestnicy na spotkanie Świętej Rodziny wyruszyli z Ostrowa Tumskiego. Śpiewali przy tym kolędy i wykrzykiwali: "Wiwat Kacper, Wiwat Melchior, Wiwat Baltazar".
Wędrowcy spotkali Heroda, a także byli świadkami walki dobra ze złem czyli aniołów z diabłami. Diabły tradycyjnie starały się odwieść uczestników orszaku od złożenia pokłonu Boskiej Dziecinie.
Za scenariusz imprezy odpowiadała Katarzyna Czekierda, która tak relacjonuje przygotowania do wydarzenia:
- Chcieliśmy, aby centralne, najważniejsze miejsce w Orszaku zajęła Święta Rodzina. To do Niej przecież zmierzali Trzej Królowie i wszyscy uczestnicy, to Ona chce nam powiedzieć coś ważnego - mówi Czekierda, teatrolog i psycholog, prywatnie mama trójki dzieci.
Na Rynku Trzej Królowie wraz z "dworem i wojskiem", w których role wcieliły się dzieci ze szkoły "Iskry" i przedszkola "Zdrój" przy ul. Dembowskiego, złożyli hołd dzieciątku. Po powitaniu Świętej Rodziny wraz z zebranymi kolędował zespół "40 synów i 30 wnuków jeżdżących na 70 oślętach", a w stronę nieba poszybowały gołębie. Zapraszam na fotorelację.
Kliknij w pierwsze zdjęcie, żeby rozpocząć przeglądanie fotogalerii:
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?