Fani zespołu, którzy tłumnie zjawili się w Strefie WZ, z pewnością nie wyszli stamtąd zawiedzeni. Koncert Nouvelle Vague okazał się jednym wielkim zastrzykiem energii. Duet z Francji zaserwował nam sporą dawkę dobrej muzyki. Było przy czym się pokołysać, znalazły się też kawałki do poskakania.
Występ rozpoczął się od krótkiego recitalu Geralda Toto. Muzyk zaprezentował materiał ze swojej najnowszej płyty "Spring Fruits". Gitarowe interpretacje i chropowaty głos karaibskiego artysty zachwyciły publikę (głównie oczywiście dziewczyny). Był to jednak tylko przedsmak tego, co miało wydarzyć się za moment.
Gdy na scenę wkroczyli muzycy Nouvelle Vague, wspierani przez seksowną blondynkę Mirande Nadeah i delikatną brunetkę Sophie Delile, poczuliśmy, że ten wieczór będzie niezapomniany. Zaserwowana przez francuski zespół muzyczna kompilacja znanych przebojów potwierdziła międzynarodową klasę Nowej Fali.
Występ rozpoczął się utworami z najnowszej płyty grupy, zatytułowanej "NV3". Fani zgromadzeni w Strefie WZ mogli usłyszeć świetne interpretacje "Master and Servant" Depeche Mode czy chociażby "God Save the Queen" grupy Sex Pistols. Oczywiście na koncercie nie zabrakło też przebojów Nouvelle Vague, takich jak: "Love Will Tear Us Apart", "Dance with Me" czy "Dont Go".
Energiczna Miranda Nadeah i nieco spokojniejsza Sophie Deila rozkołysały wrocławską publiczność. Muzyka w połączeniu z fantastycznymi wokalami doprowadziła salę do wrzenia. Apogeum nastąpiło w momencie, gdy Miranda spontanicznie wskoczyła w publikę i zaczęła tańczyć z fanami.
Trwający ponad dwie godziny koncert na długo pozostanie w pamięci wrocławian. Show tak bardzo spodobało się widowni, że grupa musiała kilka razy bisować.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
