Te kryteria z pewnością spełnia Phil Jay - walijski magik, którego spotkaliśmy, niezupełnie przypadkiem, w restauracji Rodeo Drive na wrocławskim rynku. W przerwie między piciem kawy, a konsumowaniem krwistego steku, Phil dał próbkę swoich umiejętności. W roli asystentki wystąpiła jedna z kelnerek Rodeo Drive, Sylwia.
Na zamieszczonym poniżej klipie Sylwia podpisuje jedną z kart swoim imieniem, a następnie Phil, w możliwie najbardziej wyszukany sposób, gra z wyobraźnią widza, na zawołanie wyciągając kartę spośród puli innych bądź też odnajdując ją w przedziwnych miejscach np. w swoim bucie, portfelu lub na czole.
Praktykę, urągając nieco tradycyjnej chronologii, postanowiliśmy poprzeć teorią, przeprowadzając krótki wywiad z Philem.
Łukasz Błaszczyk: Kto był twoim nauczycielem?
Phil Jay: Wszystkiego nauczyłem się sam, choć teraz sam uczę innych magików np. w Hollywood. Ale nigdy nie wyjawiam swoich sekretów publiczności.
ŁB: Czego wymaga praca magika? Inteligencji, zręczności?
PJ: Po trochu wszystkiego, ale przede wszystkim niesamowitej ilości ćwiczeń i zrozumienia ludzkiej psychologii, np. tego w jaki sposób obserwują to, co robię. Poza tym mechanika tych sztuczek jest niezwykle istotna.
ŁB: Kiedy zdecydowałeś się zostać magikiem?
PJ: Magia od dziecka była moim hobby, ale przestałem się w to bawić, gdy skończyłem 15 lat, bo pomyślałem, że to strasznie dziecinne. Ale już parę lat później znowu zacząłem ćwiczyć triki do momentu, w którym w wieku 20 lat poszedłem do pracy i musiałem zarzucić magię. Chociaż oczywiście wciąż po pracy ćwiczyłem i oglądałem każdy występ magiczny, jaki mogłem, próbując je odtworzyć. W końcu miałem poważny wypadek w pracy, który unieruchomił mnie na półtora roku. Wreszcie miałem mnóstwo czasu na ćwiczenia i gdy skończyła się moja rehabilitacja zacząłem pracować w restauracjach wykonując magiczne sztuczki. Po jakimś czasie przeszedłem na zawodowstwo i zacząłem pracować na prywatnych przyjęciach.
ŁB: Na przykład dla kogo?
PJ: Dla Paula McCartneya, Eltona Johna, Robbiego Williamsa, pięciokrotnie dla rodziny królewskiej i dwukrotnie dla samej królowej, ostatnio w zeszłym roku z okazji jej urodzin. Poza tym przgotowuję również prezentacje dla firm przy okazji targów oraz od czasu do czasu urozmaicam kursy BHP. Kiedyś na przykład zdarzyło mi się wykonywać prezentację w związku ze światowym tygodniem AIDS na uniwersytecie w Swansea. Najśmieszniejsze było to, że narzędziem tej prezentacji były wielkie nadmuchane kondomy. W ten sposób władze uczelni chciały uświadomić ludzi o konieczności stosowania antykoncepcji.
ŁB: Czy paranie się magią zawodowo nie zabija całej frajdy?
PJ: Nie, bycie magikiem to najfajniejsze zajęcie na świecie.
Nic dodać, nic ująć. Na zakończenie akcent o zabarwieniu finansowym, tj. dwie kolejne sztuczki Phila. W roli głównej monety i banknoty.
Realizacja materiału: Łukasz Błaszczyk, Alan R. Townend
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?