Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mrozu w Kultowej [recenzja z koncertu]

Redakcja
Koncert Mroza w Kultowej we Wrocławiu okiem "wapniaka" i "małolaty".

Artykuł bierze udział w konkursie "Tym żyje miasto"dla dziennikarzy obywatelskich. Wy też możecie sprawdzić swoje siły i wygrać pieniądze.

Co kryje się pod enigmatycznym początkiem jednej z piosenek - "W kurze tyleronk"? O tym już za chwilę. Tymczasem kilka słów o piątkowym koncercie w klubie Kultowa we Wrocławiu.

Okiem "wapniaka":

Mrozu... Mrozu... hm... Oprócz utworu "Miliony monet", nic nie kojarzę. Przyszedł więc czas, by zobaczyć i usłyszeć Mroza na żywo. Wszak klimat muzyczny jest mi bliski, no i wykonawca z Wrocławia. Po odsłuchaniu kilku kawałków pomyślałem, że to chyba Krzysztof Antkowiak (kto go jeszcze pamięta?) w nowym wcieleniu. Trzeba jednak przyznać, że Mrozu jest o niebo lepszy, bo bawi się tym, co robi i zaraża tym publiczność. Klimat stworzony przez niego w Kultowej sprzyjał promowaniu utworów z nowej płyty. Chociaż tytułowy "Vabank" na kolana nie powala, to już piosenka "Femme fatale" jest niezła, a całości dopełnia "Tequila".

Na koncercie miałem wrażenie, że płyta Mroza jest jak tort czekoladowy. Smakuje nieźle, ale co za dużo, to niezdrowo. Urzekła mnie natomiast sekcja rytmiczna. Perkusista nieźle dawał po garach - pełen "szacun", klawisze "spoko", chórek trochę jak w transie - nóżka w lewo, nóżka w prawo..., zaś całości dopełniały czarne okulary Mroza.

W jednym utworze na scenie pojawił się Waldemar Kasta, człowiek legenda. Tradycyjnie zaprezentował dobry poziom. Skąd wiem? Jak się ma dorastające dzieci, to się takie rzeczy wie. Poza tym mam autograf z dedykacją od Pana Waldka.

No i oczywiście na koniec wieczoru "poleciał" hicior, po mojemu: "W kurze tyleronk", co na język polski przekłada się na "W górze tyle rąk". Mowa o przeboju "Miliony monet". Ot i cała zagadka tajemniczego tekstu.

Czekam zatem na następne nagrania, mam nadzieję, że będą równie udane. Może znów jakiś hicior się trafi.

Okiem "małolaty":

Po ciężkim tygodniu i jeszcze cięższym piątku przyszedł czas na chillout w Kultowej przy nucie młodego wykonawcy. Ludzi było mało, Mrozu przesyłający uśmiechy niemal na wyciągnięcie ręki. Wspólne śpiewanie "Femme Fatale'' zadedykowane najładniejszej kobiecie na sali, do tego rytmiczne klaskanie. Układ idealny, rzec by można, gdyby nie fakt, że tańczyć było trudno. Taniec kocham jak nikt inny na świecie, ale atmosfera koncertu i piosenki (trochę na jedno kopyto) nie sprzyjały zabawie pod sceną. Za to Mrozu nieźle wywijał.

Brakowało mi też czasu na autografy i zdjęcia, ale chłopak pewnie po półtoragodzinnym koncercie był zmęczony. Za to Kasta - wielki "szacun". Siedział sobie na widowni ze wszystkimi, oglądał koncert, rozdawał autografy i pozował do zdjęć. Szkoda, że zaśpiewał tylko jeden numer.

Generalnie, "kupuję" w całości duet Mrozu ft. Kasta, bo na scenie chłopaki nieźle się zgrali i utwór "Globalnie" wypadł znakomicie. W sumie piątkowy koncert okazał się świetnym chillout'em. 

Naszym zdaniem:

Muzyka łączy pokolenia. Tak też było i w tym przypadku. W muzyce Mroza każdy z nas znalazł coś dla siebie. Chociaż jak twierdzi "wapniak", ciężko mu będzie nucić jego kawałki podczas golenia. Z kolei zdaniem "małolaty" - ciekawie będą one brzmiały przed snem.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto