Artykuł bierze udział w konkursie "Tym żyje miasto"dla dziennikarzy obywatelskich. Wy też możecie sprawdzić swoje siły i wygrać pieniądze. |
Jedni mówią, że jest "żulem i barowym grajkiem". Inni porównują go z Tomem Waitsem. Po wysłuchaniu koncertu dla mnie jest niebanalnym artystą. Dyjak to człowiek z burzliwą przeszłością, który potrafi w słuchaczach wzbudzić wiele emocji. We Wrocławiu wystąpił wraz z zespołem w składzie: Zdzisław Kalinowski - piano, Jerzy Małek - trąbka, Paweł Puszczało - kontrabas i Karol Domański - perkusja.
Nigdy wcześniej nie słyszałam jego utworów. Godzina 19, sala Centrum Sztuki wypełniona do ostatniego krzesła, czekanie. Na scenie pojawia się pięciu artystów. Słyszę pierwsze dźwięki muzyki i już wiem, że warto było przyjść. Padają pierwsze słowa i pojawia się zwątpienie. Czy ten facet naprawdę tak śpiewa? Chrypka, jak po długiej pijackiej imprezie. W głowie pojawia się pytanie: udawana czy naturalna?
Jakże odmienne doznania muzyczne serwuje Dyjak. Z początku brzmi jak "zdarta płyta", a jednak słucham tego z przyjemnością. Drugi utwór i sama nie wierzę - zupełna odmiana. Piękna barwa głosu, czyste dźwięki bez charakterystycznej chrypki. Niesamowite, jak on potrafi zmieniać sposób śpiewania.
Koncert smutny, bo i teksty piosenek nie były wesołe. O czym śpiewał? Najbardziej banalna odpowiedź, jaka przychodzi mi na myśl, to że o życiu. O swoim dziwnym i trudnym życiu. Trzeba przyznać, że instrumenty świetnie dopełniały wokal. Zawodząca trąbka czy też blues z kontrabasem sprawiały, że całości słuchało się z zaciekawieniem i swoistą przyjemnością. Pozostało tylko jedno wrażenie - niedosyt. Może i dobrze, bo aż chciało się po powrocie do domu włączyć płytę i posłuchać Marka Dyjaka.
Artysta w trakcie półtoragodzinnego koncertu zaśpiewał zarówno utwory z nowej płyty "Teraz", jak i ze swoich wcześniejszych krążków. Nie była to banalna rozrywka. Ascetyczna, czarna scenografia, mężczyźni ubrani na czarno, kontrabas, perkusja, trąbka, klawisze, trochę światła i Dyjak. Smutny i piękny występ. Tak bardzo odbiegający od łatwej i przyjemnej muzyki, którą karmią nas radiowe rozgłośnie. Usłyszeć mogliśmy między innymi takie utwory jak: "Na krawędzi szkła", "Ta ostatnia niedziela", "Dziwna okolica" czy "Durna miłość". Warto było w czwartkowy wieczór wybrać się do Impartu.
Czytaj również:
- Yasmin Levy we Wrocławiu [foto]
- Lorenzo Micheli w Starej Giełdzie
- Tommy Emmanuel & Friends we Wrocławiu [foto]
Zmień swoje drogowe miasto | Matura 2011 próbny egzamin z Operonem |
Ale obciach! Czego wstydzi się Wrocław | Twórz z nami MM Wrocław |
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?