Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kultura jako taka, a jak nie taka, to jaka? [felieton]

Jerzy
Jerzy
Wrocław walczy o zaszczytny tytuł Europejskiej Stolicy Kultury.

Artykuł bierze udział w konkursie "Tym żyje miasto" dla dziennikarzy obywatelskich. Wy też możecie sprawdzić swoje siły i wygrać pieniądze.

Ideą jest tutaj wzajemne poznanie, zbliżenie i dialog międzykulturowy Europejczyków. ESK stanowi ważny element poszukiwania nowej tożsamości zjednoczonej Europy. Zdecydowanie bardziej odpowiada mi ta definicja od wąskiego postrzeganego przez ogromną większość młodych rozumienia kultury jako teatralno-muzycznych wydarzeń.

Na tropie kultury

Nie umniejszam tutaj wartości tych dyskotekowych imprezek, czysto komercyjnych, lecz twierdzę, że celem i powołaniem człowieka jest tworzenie kultury. Kultura stołu, kultura zachowania, uczestnictwo w wydarzeniach kulturalnych, kultura wysoka, kultura wypowiedzi (ta nie dotyczy polityków)... Ileż to możliwości dla interpretacji definicji kultury?

Nie sposób w końcu zapomnieć o domach kultury, zajmujących się organizacją fakultatywnych zajęć dla dzieci i młodzieży. Mogą to być kółka plastyczne, nauka języków obcych czy zajęcia taneczne. To właśnie podczas nich istnieje możliwość wykształcania technik tworzenia sztuki, a może nawet i kultury. Na pytanie, czy kultura zaspokaja ludzkie potrzeby, nie odpowiem. To ludzie tworzą kulturę, wzrastają w niej, a tradycje przekazują z pokolenia na pokolenie. To proces dynamiczny - zmienia się pod wpływem bieżących bodźców zewnętrznych, co powoduje zmiany w sferze procesów psychicznych i w zachowaniu się jej uczestników.

Mało kulturalnie


Oczywiście, narzuca się koncepcja, że to, co już istnieje, powinno stać się tak wartościowe, jak tylko można. I tak też chyba powinniśmy rozumieć kulturotwórczą działalność ludzką. Nie jest to więc wprowadzanie w istnienie coraz to nowych wartościowych przedmiotów (na wzór jakiegoś muzeum, które byśmy chcieli wzbogacić), ale przekształcenie tego, co już istnieje w kierunku najwyższej osiągalnej wartości.

Deficyt kultury tradycyjnej

Szybki przepływ informacji w łatwo przyswajalnej wizualnej formie powoduje destrukcję kultury tradycyjnej, tworzonej pokoleniami. Prowadzi też do wypierania dorobku kulturowego na rzecz nieustannej zabawy, ogromnej dbałości o wygląd zewnętrzny, zwiększeniu zapotrzebowania na rzeczy modne. Ta zmiana spowodowana wzrostem zamożności, ale także dostępnością dóbr materialnych społeczeństwa prowadzi do unifikacji kulturowej narodów Europy i świata. Wszystko oczywiście pod warunkiem, że mają dostęp do telewizji. A tam reklamy o jednakowej treści. Jeden projekt, jeden kreator, jeden producent i sklepy na całym świecie. To tworzy globalną wioskę, ale także powoduje zubożenie miejscowej kultury. Nikt nie potrzebuje wymyślać nowych wzorów, robią to za nas koncerny o światowym zasięgu. Zanika miejscowe rzemiosło, jako droższe i niemodne. Droższe, bo wytwarzane starymi tradycyjnymi metodami, niemodne, bo z tradycyjnych surowców.

Nowoczesność w kulturze ma destrukcyjny wpływ na kulturę tradycyjną, może to prowadzić do upadku wartości moralnych i zmiany relacji pomiędzy poszczególnymi grupami społecznymi. A podstawową z nich jest przecież rodzina. Istnieje konflikt pomiędzy wartościami kultury tradycyjnej a wartościami kultury współcześnie lansowanej chociażby przez media w postaci reklam. Czasami nawet mówimy sloganami z telewizyjnych spotów.

Sarmatyzm

Kultura sarmacka - ta z "Pamiętników" Paska, "Pana Tadeusza" i Trylogii Sienkiewicza - zanika wraz z pojawieniem się socjalizmu w Europie. Została zamknięta w muzeach, choć niektóre jej elementy, jak choćby warcholstwo, pozostały na ulicach. Dzisiaj mamy do czynienia z kulturą słuchających muzyki - codziennie widzę jadących w tramwajach młodych ludzi, mających słuchawki w uszach. Żywa muzyka została zastąpiona tą odtwarzaną z osobistego urządzenia multipotrzebnego, jakim jest komórka. Amerykanizacja postępuje, ale czy nam kultura kowbojów naprawdę dobrze służy? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

Oczywiście, są jeszcze subkultury i kontrkultury z własnym językiem, żargonem, tym jednak nie będziemy się popisywali w 2016, kiedy to Wrocław będzie Europejską Stolicą Kultury. Chyba, że wybrane zostaną Katowice, ze swoją śląską, mocną, opartą na słowiańskich korzeniach kulturą, która zaimplementowała żywioł pruski. Może wtedy Wrocław ze swoim wielokulturowym wątkiem kresowo-czesko-niemiecko-polsko-patriotycznym przypomni sobie o pryncypialnej roli w historii Śląska, krainy nad Odrą leżącej, i odrzuci stereotypy germańskiej i socjalistycznej propagandy. Wówczas czerpiąc z przeszłości wypromuje miasto jako rzeczywistą europejską stolicę kultury. Zaczątki już mamy - to Dzielnica Czterech Świątyń. Teraz musi odrodzić się to, co najlepsze przywiezione po wojnie z kresów i to, co przetrwało wojenną zawieruchę. A wszystko muszą zaakceptować pokolenia młodych. Wtedy może zamiast wtykać słuchawki w uszy zaczną ze sobą rozmawiać, bo to jedyny sposób na wymianę poglądów, a tym samym na kulturę jako taką, a jak nie taką, to doskonalszą.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto