Komunikacja przed meczem Śląsk - Lechia nie zdała egzaminu

- Organizatorów najwyraźniej przerosła ilość osób, które w jednym momencie chciały dotrzeć na Pilczyce. Mamy piękny obiekt, udało się sprzedać wszystkie bilety, ale czy nikt nie pomyślał, żeby jeszcze lepiej zorganizować tego dnia komunikację? Autobusów i tramwajów jadących na Aleję Śląską było stanowczo za mało - pisze pan Piotr.

Czytaj również: Śląsk pokonał Lechię (ZDJĘCIA, RELACJA)

- Przed meczem wstąpiłem jeszcze na obiad do Magnolii. Jakież było moje zdziwienie, kiedy około 18:30 stanąłem na przystanku tramwajowym, aby dojechać na mecz. Do żadnego tramwaju nie dało się praktycznie szpilki włożyć! Przepuściłem ich chyba z dziesięć, mając nadzieję, że wreszcie przyjedzie jakiś, do którego wsiądę. Ale gdzie tam! Minuty mijały, mi było coraz zimniej, a tramwaje pełne. W autobusach sytuacja nieco lepsza, ale te z kolei stały w potężnych korkach. W końcu zdecydowałem się iść na piechotę! To mimo wszystko kawał drogi! - dodaje oburzony kibic.

Zobacz: Kibice w drodze na mecz (GALERIA)

- Miasto powinno się poważnie zastanowić, co z tym fantem zrobić. Zakładam, że na listopadowym meczu z Wisłą Kraków też będzie bardzo dobra frekwencja. I problem może się powtórzyć. Naprawdę sporo fanów szło na Pilczyce piechotą. To było niemałe grupy ludzi. Na szczęście pogoda w miarę sprzyja, ale 25 listopada może być dużo chłodniej. A jeśli ktoś będzie chciał dotrzeć na stadion z dzieckiem? Pozostaje mu tylko taksówka, na którą niekoniecznie każdego stać. - kończy wrocławianin.

WEŹ UDZIAŁ w konkursie, do wygrania bilet!

Cóż, musimy się z panem Piotrem zgodzić. Też jechaliśmy na to spotkanie i sytuacja była naprawdę trudna. Mamy jednak nadzieję, że ktoś tam w magistracie jakoś temu zaradzi. Do spotkania z Wisłą jest prawie miesiąc i parę rzeczy na pewno można poprawić. Trzeba tylko chcieć. A Wy co sądzicie o dojeździe na mecz z Lechią? Spotkały Was podobne przeszkody? Komentujcie!