Kłokoczyce, gdzie diabeł mówi dobranoc

Na co dzień nie doceniamy elementarnych dobrodziejstw infrastruktury, z której korzystamy. Są miejsca we Wrocławiu, w których chodniki, ulice oraz przystanki autobusowe to dobro luksusowe.

Kajakiem przez Kłokoczyce
Kłokoczyce to osiedle na Psim Polu. Pisał o nim nasz użytkownik marekamc (czytaj: Quo vadis Kłokoczyce?). Przyznają to również inni mieszkańcy.

- Chodników właściwie nie ma. Wybrukowany jest kawałek drogi przy działkach. A tak przez całe Kłokoczyce chodnika się nie uświadczy, a nawet pobocze nie jest uporządkowane - wymienia Agnieszka Bieniek, mieszkanka osiedla. - Dodając do tego brak odpowiedniego oświetlenia, łatwo sobie wyobrazić, jakie to stwarza zagrożenia w poruszaniu się. W zimie jest problem z odśnieżaniem, bo służby zapominają o tej części miasta. Kiedy już odśnieżą, zwały śniegu leżą na tzw. poboczu, a raczej w miejscu na pobocze. Wtedy ludzie, próbujący się poruszać po osiedlu mają do wyboru albo brnąć w zaspach, albo iść po ulicy - barwnie opisuje.

Marek Bachorski-Rudnicki (marekmc) zwraca uwagę, że to chyba jedyne osiedle we Wrocławiu, na którym droga właściwie nie istnieje; brak jest poboczy, chodnika a nawet oświetlenia. Latarni nie ma na odcinku 500 metrów na niebezpiecznym łuku drogi. Łatanie dziur rozwiązuje problem jedynie na chwilę.

Jaskrawe przykłady problemów Kłokoczyc

Podobnie wygląda sprawa z przystankami autobusowymi. Na Kłokoczycach mamy ich trzy, a w przypadku jednego, żeby wsiąść do autobusu, trzeba uzbroić się w kalosze albo w przenośny kajak. Na innym przystanku wiata pamięta jeszcze poprzednią epokę ustrojową.

Interwencje

Mieszkańcy osiedla wywalczyli kontener na śmieci, jakie zostały po powodzi, a także koszenie trawy przed osiedlem. Dzięki współpracy ze Strażą Miejską udało się złapać osoby, które urządziły sobie z osiedla dzikie wysypisko śmieci. Jednak to nie koniec problemów Kłokoczyc.

- Kłokoczyce nie są na pewno traktowane przez Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta z mniejszą uwagą niż inne osiedla, w miarę możliwości technicznych i finansowych staramy się realizować drobne inwestycje, o które wnioskowali mieszkańcy i które mogą poprawić komfort ich życia - zapewnia Ewa Mazur ze ZDiUM-u.

Trudno jednak mówić o przeprowadzaniu skutecznych remontów w tym rejonie.
- Nasze interwencje to prośby, które czasami zamieniają się w groźby. Interwencje miasta ograniczają się do łatania dziur na wiosnę - uważa Agnieszka Bieniek, mieszkanka Kłokoczyc.

Brak chodnika to poważny problem dla mieszkańców Kłokoczyc

Mamy Euro - nie mamy drogi

Postulaty mieszkańców napotykają na problemy nie do rozwiązania. ZDiUM tłumaczy brak możliwości postawienia nowych przystanków poniemiecką drogą, która musiałaby być przy okazji zmodernizowana, a to duża inwestycja.

- Budowa chodników byłaby możliwa pod warunkiem wykonania przebudowy drogi, ale to już poważniejsza inwestycja pod względem finansowym. W planach ZDiUM-u na najbliższe lata, nie ma przebudowy ulicy Kłokoczyckiej - mówi Ewa Mazur.

ZDiUM zaleca, aby Rada Osiedla bardziej włączyła się w tworzenie planu inwestycyjnego dla Wrocławia.

Jak jednak nazwać rozpaczliwe zaangażowanie mieszkańców o remonty?
- Radni  bardziej interesują się osiedlem Pawłowice, a o Kłokoczycach zapominają - uważa Marek Bachorski-Rudnicki.

Z kolei ZDiUM jasno określa priorytety miasta na najbliższe lata.
- Należy pamiętać, iż drogowe plany inwestycyjne miasta na najbliższe lata koncentrują się na budowie infrastruktury niezbędnej do organizacji imprezy Euro 2012 - mówi Ewa Mazur.

Mieszkańcy znają rozwiązanie.

- Moim zdaniem lepsze jest odłączenie Kłokoczyc od Wrocławia. Mielibyśmy chociaż gaz, kanalizację i inne media z Unii Europejskiej za pół darmo - zauważa
Marek Bachorski-Rudnicki.

Czytaj też:

**

**