Jacek Łuczyński laureatem 52. Olimpiady Wiedzy o Polsce i Świecie Współczesnym

Na czym polega wyjątkowość tej olimpiady?
To jest najstarsza i najbardziej prestiżowa olimpiada wśród konkursów humanistycznych. Jest podzielona na dwie części - wiedza ogólna, druga część to temat zmienny. W tym roku był to: "Sport w życiu społecznym. Euro 2012".

Olimpiada ze wszystkiego, czyli pytania też?
Pytania są ze wszystkiego, co się dzieje na świecie. Może być pytanie, jak się nazywa sejm Estonii, kto jest prezydentem Chile, czy ile osób wchodzi w skład rady gabinetowej.

Do której części trudniej się przygotować?
Zdecydowanie do stałej. Trzeba zrobić pewien program, który jest ogólnie nakreślony w regulaminie. Ja jednak nie wykorzystałem wiedzy, którą zdobyłem przez miesiąc przygotowań.

Co jest lepsze: matura czy olimpiada?
Zdecydowanie olimpiada. Matury nie zdałbym tak dobrze. W szkole są lepsi ode mnie. Postawiłem wszystko na jedną kartę - przygotowywałem się do olimpiady przez miesiąc kosztem nauki do matury. A teraz boję się matury z matematyki (śmiech). Matura ma zakres, który nie zawsze każdemu pasuje, a olimpiada trafia dokładnie w moją szeroką wiedzę ogólną. Zdobywam ją, robiąc to, co lubię, czyli czytając gazety.

Nagrodą był indeks, co z nim zrobisz?
Mam indeks na każdy uniwersytet w Polsce. Chcę jednak zostać we Wrocławiu i iść na prawo.

Co Ci dała ta olimpiada?
Oczywiście bardzo się cieszę, że mam indeks, choć pewnie i tak dostałbym się na prawo. Ale odszedł mi stres z tym związany. Jestem dumny, że udało mi się uczyć po kilka godzin dziennie, bo nigdy nie potrafiłem się skupić dłużej na nauce. To osiągnięcie.