Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Generał Hermaszewski na Politechnice Wrocławskiej

Anras
Anras
W ramach Dolnośląskiego Festiwalu Nauki politechnika gościła gen. Mirosława Hermaszewskiego. Kosmonauta opowiadał o podróży w kosmos i przygotowaniach do nich.

Kosmonauta opuścił salę konferencyjną otoczony tłumem najmłodszych miłośników kosmosu. - To, co pan generał opowiadał, cieszyło się wielkim zainteresowaniem - podsumował spotkanie Tadeusz Więckowski, rektor Politechniki Wrocławskiej.

 

Faktycznie opowiadań kosmonauty można słuchać godzinami. Zwłaszcza, że nie dość, że są to historie ciekawe,to jeszcze przyprawione często poczuciem humoru. Na spotkaniu z dziennikarzami Hermaszewski opowiadał o swoim życiu, a także o tym, jak został pierwszym polskim kosmonautą.

 

Droga ta nie była usłana różami, bo często, jak stwierdził generał, wyrastały na niej wielkie schody, które kończyły się przepaścią. - Lotnictwo było dla mnie czymś bardzo długo wymarzonym - mówił gen. Hermaszewski.

 

Początkowo zaczynał od szybowców w Aeroklubie Wrocławskim. Następnie dostał się do Szkoły Orląt w Dęblinie. Po kolejnych szkołach i nabyciu uprawnień lotniczych służył w wojskach obrony powietrznej w latach 1964-78.

 

Gen. Mirosław Hermaszewski opowiadał o kosmosie


 

Żeby polecieć w kosmos też trzeba się było natrudzić. - Zostałem włączony do grupy siedemdziesięciu pilotów. Trzy miesiące nas badano - rażono prądem, błyskano w oczy. Chciałem się z tego wyrwać. Pojechałem jednak na kolejne zgrupowanie na Mazury. W jednym dniu przeprowadzono na mnie 989 testów - opowiadał gen. Hermaszewski.

 

Na zgrupowaniu w Zakopanem zostało już tylko osiem osób. Po kolejnych testach ostatecznie wybrano Hermaszewskiego. Pułkownik Zenon Jankowski został jego zmiennikiem. Decyzja zapadła w czerwcu 1977 roku. - Największym problemem było powiedzenie o locie w kosmos żonie i mamie - wspomina polski kosmonauta.

 

Ostatecznie 27 czerwca 1978 r. Hermaszewski poleciał w kosmos na statku Sojuz 30 wraz z Piotrem Klimukiem. - Strachu nie było. Jeżeli ktoś przez półtorej roku pracuje na to, żeby polecieć, sprawa zagrożenia staje się drugorzędna. Poza tym miałem orła na kombinezonie, a to duża odpowiedzialność - mówił Hermaszewski.

 

Polski kosmonauta wrócił na Ziemię 5 lipca 1978 r. po ośmiodniowej podróży. O tym, czy ludzie mogliby żyć w kosmosie w koloniach, wyraża się sceptycznie. - Wychodzę z założenia, że my jesteśmy częścią przyrody i tu jest nasze miejsce. Gdzie w kosmosie usłyszymy śpiew kanarka czy poczujemy zapach siana? To są chore projekty - stwierdził.

 


 

Czytaj również:

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto