Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Egzamin skuteczności

(MCB)
(ZGORZELEC) W ostatnią sobotę starosta Szymon Pacyniak zaprosił do siebie komendantów policji i straży pożarnej, dyrektora pogotowia ratunkowego oraz przedstawicieli lokalnych gazet.

(ZGORZELEC) W ostatnią sobotę starosta Szymon Pacyniak zaprosił do siebie komendantów policji i straży pożarnej, dyrektora pogotowia ratunkowego oraz przedstawicieli lokalnych gazet. Zapowiadano konferencje prasową dotycząca bezpieczeństwa na terenie powiatu zgorzeleckiego. Stało się jednak inaczej...

Spotkanie miało zupełnie inny przebieg, niż można się było spodziewać.

- Docierają do mnie informacje o nienajlepszej pracy służb bezpieczeństwa w sytuacjach alarmowych - mówił starosta. - Proponuję więc, by sprawdzić, jak jest naprawdę. Zróbmy symulację. Wezwijmy wszystkie służby - zaproponował.

Wszyscy wyruszyliśmy na stację paliw do pobliskiego Łagowa. Każdy z dziennikarzy miał zawiadomić kolejno policję, straż pożarną i pogotowie ratunkowe. Wszystko za zgodą komendanta policji Marka Kazimierczaka, straży pożarnej Wojciecha Misia i zastępcy dyrektora SP ZOZ Adama Gąsiorowskiego. Zgłoszono rzekomy pożar w pobliżu stacji benzynowej, próbę kradzieży BMW i zasłabnięcie z objawami zawału serca. Pozostało już tylko oczekiwać na reakcję.

Ku zaskoczeniu wszystkich pierwszy samochód policyjny pojawił się już po dwóch minutach (!). Okazało się, że zgłoszenie przyjęła grupa do zwalczania przestępczości samochodowej. Na stację wjechała bez sygnału, by nie spłoszyć ewentualnych złodziei. Dlaczego tak szybko? Była akurat pod Realem, gdzie ostatnio najczęściej dochodzi do kradzieży.

Drugą jednostką, która pojawiła się na miejscu zdarzenia była straż pożarna. Na przyjazd potrzebowali 4 minut. Zaraz po nich przyjechała karetka pogotowia i oznakowany radiowóz policyjny. Było to ok. 7 minut po zgłoszeniu.

- Zmieściliśmy się w standardowym czasie - skomentował dr Adam Gąsiorowski. - Ale muszę powiedzieć, że pracujemy nad ograniczeniem czasu reakcji. 7 minut jest dobrym rezultatem, można jeszcze przeprowadzić skuteczną reanimację. Wolałbym jednak, by karetki pojawiały się już 2 minuty po zgłoszeniu. To daje niemal pełną gwarancję skutecznej pomocy.

- Standardem czasu przyjazdu wozu strażackiego jest 5 minut na terenie miasta - dodał komendant Wojciech Miś. - Dzisiaj zajęło to 4 minuty, więc nie jest źle. Mam nadzieję, że ze względu na zgłoszone zagrożenie w stan gotowości postawiona też była druga drużyna.

- Sam jestem zaskoczony tak szybkim przyjazdem grupy "samochodowej" - podsumował komendant Marek Kazimierczak. - Ta grupa zaczęła pracować w zeszłym roku. Już trzy razy zmienił się jej skład. Faktem jest, że dzięki niej ilość kradzieży samochodów na naszym terenie wciąż maleje.

W przyszłości wszystkie służby będą mieć najprawdopodobniej wspólne centrum powiadamiania. Każda jednostka będzie także doposażana w lepsze systemy informacji. Powstanie system monitoringu zgłoszeń i pojazdów znajdujących się w ruchu. Planowane jest wreszcie stworzenie w szpitalu osobnego oddziału ratownictwa medycznego. Takie są plany. A realia? Sobotni egzamin wypadł zaskakująco dobrze, ale jego wyniki skoryguje życie...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co zrobić w trakcie wypadku drogowego?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto