Artykuł bierze udział w konkursie "Tym żyje miasto" dla dziennikarzy obywatelskich. Wy też możecie sprawdzić swoje siły i wygrać pieniądze! Głosujcie na najlepszych! |
Formacja z Düsseldorfu, grająca w składzie: Campino (Andreas Frege), Andi (Andreas Meurer), Breiti (Michael Breitkopf), Kuddel (Andreas von Holst, Vom (Stephen George Ritchie) cieszy się w Polsce olbrzymim powodzeniem. Może świadczyć o tym fakt, że bilety na ich koncerty zostały wyprzedane już na początku września.
Sympatia polskich fanów jest zrozumiała, bo muzycy grają ze sobą już od 28 lat i są najbardziej znanym niemieckim zespołem grającym punk rocka. Występowali m.in. przed takimi gwiazdami jak: AC/DC, Ramones czy Iggy Pop.
Niedzielny koncert rozpoczynał się o godz. 20. Już dwie godziny wcześniej zaczął się gromadzić tłum chętnych do wejścia na koncert. Niektórzy mieli nadzieję, że dostaną jeszcze bilety. Około godz. 19. przed wejściem do klubu czekała już długa, międzynarodowa, zdyscyplinowana i cierpliwa kolejka. Tzw. bramkarze (i bileterzy zarazem) działali szybko i sprawnie mimo sporej pracy, którą musieli wykonać. Każdy mężczyzna był bowiem solidnie sprawdzany, wręcz przeszukiwany. Wszyscy poddawali się temu z uśmiechem.
W samym klubie panowała atmosfera radosnego oczekiwania i spory gwar. Tłum "falował" przy kawałkach AC/DC i Bestie Boys. Tuż przed godz. 20 zaczęło się skandowanie i wywoływanie DTH. Pierwsza pojawiła się na scenie w roli supportu formacja Main Chain. Trzyosobowe trio grające punk rocka bardzo dobrze dogadało się z publicznością. Szczególne brawa i słowa aprobaty wrocławska grupa zebrała od niemieckiej publiczności.
Około. godz. 21 rozpoczęło się przygotowanie sceny i sprzętu dla gwiazd, któremu towarzyszył śpiew publiki. Atmosfera stawała się coraz gorętsza. Fani skandowali "Toten Hosen!", aż w końcu na scenę weszli oczekiwani artyści. Publiczność przywitał wokalista i lider zespołu, Campino rozpoczynając w ten sposób dwugodzinny, rewelacyjny koncert.
Kilkuset fanów w wieku od 17 do do 55 lat doskonale się bawiło. Wszystkie grane utwory były śpiewane wraz z wokalistą. Muzycy nie oszczędzali się. Jak przystało na starą punkową kapelę, dawali z siebie wszystko. Grali, tańczyli, śpiewali, tarzali się po ziemi i... rzucali publiczności puszki z piwem.
Między utworami Campino wspominał pierwszy pobyt w Polsce 25 lat temu, kiedy oficjalnie zagrali jeden koncert w Warszawie, a pięć pozostałych "w podziemiu". Chwalił też polską publiczność za jej żywiołową reakcję, m.in. na Przystanku Woodstock.
Widzowie w Kultowej też stanęli na wysokości zadania. Rozentuzjazmowany tłum bawił się doskonale przy kawałkach DTH i ich przeróbkach takich utworów jak "Hey Ho, Let's Go!" The Ramones, "Should I Stay Or Should I Go" The Clash, czy "Azzurro" Adriano Celentano.
Wyszłam z Kultowej po godz. 23 z przeświadczeniem, że uczestniczyłam w świetnym wydarzeniu. Bawiłam się rewelacyjnie. Ucieszył mnie również fakt, że muzyka punkowa, która mnie zafascynowała na początku lat 80., wtedy niszowa, niegrana, potępiana i nieakceptowana, dziś jest uwielbiana przez kolejne pokolenie. Najlepszym przykładem może być robiąca furorę piosenka DTH "Zamrożona wyborowa", która jest polską wersją utworu Eisgekühlter Bommerlunder z płyty pt. Opel Gang wydanej w 1983 r.
Czytaj również:
- Chris Botti: Półwytrawny jazz we Wrocławiu [foto]
- Joe Cocker: Rockowa uczta w Hali Stulecia
- Punky Reggae Live 2010 we Wrocławiu [foto]
Zmień swoje drogowe miasto | American Film Festival [program] |
Ale obciach! Czego wstydzi się Wrocław | Twórz z nami MM Wrocław: akredytacje za relacje |
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?