- Takie budynki są niezaprzeczalnie częścią naszego dziedzictwa. Niekoniecznie kulturowego, ale jednak dziedzictwa - przyznaje Piotr Fokczyński, dyrektor Wydziału Architektury i Budownictwa, jeden z adresatów listu otwartego wystosowanego przez Towarzystwo Upiększania Miasta. - Również dlatego jestem przeciwnikiem wyburzania tego typu obiektów. Problem jest jednak natury formalnej, bowiem te poprzemysłowe zabudowania nie są w żaden prawny sposób chronione - dodaje.
W kwestii ochrony zabytków przemysłowych nic się nie zmienia
Oznacza to, że w momencie, gdy właściciel wyrazi taką wolę, budynek zostanie rozebrany. Należałoby zapytać właścicieli, czy nie widzą innych możliwości, jak tylko wyburzenie.
- Nie wolno zapominać, że czasami, mimo całej swojej okazałości, tego typu obiekty są technicznie nie do odzyskania. Czasami potrzebna jest interwencja konserwatora zabytków i wciągnięcie takiego budynku do rejestru zabytków, choć i to nie zawsze wydaje się możliwe. Przecież nie wszystko, co stare można uznać za zabytek - wyjaśnia Fokczyński.
Formy ochrony takich miejsc reguluje ustawa. Uwarunkowania prawne zakładają, że wraz z otoczeniem mogą zostać wciągnięte do rejestru zabytków lub objęte miejscowym planem zagospodarowania.
- Niestety, stref ochrony konserwatorskiej jest na terenie Wrocławia niewiele i obejmują tylko nieliczne miejsca - tłumaczy Daniel Gibski z biura Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. - Taki plan powinien być ogólny, ale na razie nie możemy na to liczyć. Poprzemysłowe budynki, które przedstawiają pewną wartość, z całą pewnością nie znikną, ponieważ sukcesywnie podejmowane są działania, mające na celu ich ochronę - mówi.
Takie budynki są niezaprzeczalnie częścią naszego dziedzictwa
Zapytani wrocławianie również niechętnie patrzą na pomysł likwidowania takich miejsc.
- Strasznie to smutne. To bardzo źle się dzieje, że kolejne obiekty postindustrialne idą pod spychacz. Można i powinno się je chronić. Gdy słyszę o takich rzeczach ogarnia mnie wściekłość. Na świecie tego rodzaju obiekty zagospodarowuje się w inny sposób - komentuje wyburzenie cukrowni Cezary Kaszewski, dziennikarz oraz znawca sztuki i architektury Wrocławia.
Podobnego zdania jest Piotr Herba ze stowarzyszenia Wratislaviae Amici.
- Los wyburzonych cukrowni Klecina i rzeźni miejskiej przy ul. Legnickiej to dowód na to, że w tym mieście w kwestii ochrony zabytków przemysłowych nic się nie zmienia od lat. Dla dobra Wrocławia i architektury powinno się tego rodzaju obiekty zachowywać - uważa. - To jasne, że miasto się zmienia i rozwija, ale z każdej epoki coś trzeba zachować. Przynajmniej te najciekawsze obiekty - dodaje.
Czytaj też:
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?