Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy speedrower wróci do Wrocławia?

Michał Potocki
Michał Potocki
Żużel w wersji dla rowerzystów próbuje się odrodzić we Wrocławiu.

Speedrower pojawił się w Polsce kilkanaście lat temu. Jest bardzo podobny do żużla, tyle że jeździ się na rowerach, a nie motorach. Jednym z głównych ośrodków dyscypliny był Wrocław, ale ostatni raz walczył w Drużynowych Mistrzostwach Polski w 2005.

- Zaczynaliśmy 15 lat temu - mówi Lucjan Korszek, wiceprezes Towarzystwa Miłośników Sportu Motorowego "Sparta". - Jeździliśmy wokół dwóch latarni przy Hali Stulecia. W 1996 roku mieliśmy już swój profesjonalny tor przy SP nr 45 na Sępolnie. Zaczęliśmy prowadzić rozgrywki indywidualne, potem drużynowe. Jeździliśmy w pierwszej lidze w granicach 2-4 miejsca. Organizowaliśmy obrazowe, srebrne i złote kaski, bo speedrower jest bardzo podobny do żużla. Skończyło się na imprezach światowych typu meczu Polska-Australia we Wrocławiu kilka lat temu i zaczęły się problemy finansowe - opowiada.

Brak sponsorów i konkurencja w innych miastach

Sekcja była sponsorowana przez Jerzego Grabowskiego, który zarządza m.in. targowiskiem na Dworcu Świebodzkim. Kiedy sponsor się wycofał, zabrakło pieniędzy na utrzymanie sekcji.

Zaczęła też rosnąć konkurencja. Lepiej radziły sobie kluby speedrowerowe w Lesznie, Rawiczu, Częstochowie czy Bydgoszczy. Stawiały zawodnikom lepsze warunki finansowe i sprzętowe niż Wrocław.

- Nasi zawodnicy zaczęli przechodzić do innych klubów - wspomina Korszek. - Została młodzieżówka, która nie zawsze miała ochotę do trenowania. Kiedyś w sporcie amatorskim jeździło się za pół czekolady czy oranżadę, teraz każdy pyta o pieniądze. Zaczęliśmy tracić drużynę. Przestaliśmy być wiarygodni w mistrzostwach Polski i spadliśmy do drugiej ligi. Teraz tylko organizujemy zawody indywidualne i Memoriał im. Jakuba Kroczaka w październiku lub listopadzie - dodaje.

Speedrower wrocławSpeedrower We Wroclawiu

Niektóre kluby żużlowe w Polsce mają sekcje speedrowerowe. Prowadząc takie żużlowe przedszkole, mogą wychować sobie przyszłych zawodników. Na utrzymanie drużyny speedroweru potrzeba około 60 tys. zł rocznie, co nie jest dużą kwotą w porównaniu z pieniędzmi, który pompowane są w żużel. Przedstawiciele TMSM "Sparta" rozmawiali z władzami WTS-u o takiej możliwości, jednak klub nie jest zainteresowany wyścigami na rowerach.

Próby przywrócenia speedroweru we Wrocławiu
W zielonych tramwajach promujących akcję "Wrocławianie na polanie" są informacje, że we Wrocławiu działa sekcja speedrowera, co nie jest prawdą. Miłośnicy dyscypliny starają się ją przywrócić miastu.

- Odwiedziłem około 20 szkół, a w kilku byli też inni członkowie TMSM "Sparta" - mówi Zbysław Ostrowski zajmujący się reaktywacją sekcji speedrowerowej. - Rozmawialiśmy z dyrektorami szkół. Zgłosiło się kilka osób, ale bez swojego sprzętu, dlatego sekcja się nie zawiązała. A to przecież świetny sport, odciąga od wystawania na podwórkach i ślęczenia przy komputerach. Poza tym młodzi ludzie mają kontakt z techniką - wyjaśnia.

W kasie miejskiej nie ma pieniędzy na odbudowanie koszykarskiego Śląska, co mówić o mało znanej dyscyplinie dla cyklistów.

- Zgłaszaliśmy się do miasta, pukaliśmy do Młodzieżowego Centrum Sportu, ale nie ma dla nas pieniędzy - mówi Korszek. - Jest nam trudno, bo utrzymujemy się tylko ze składek. Podejmujemy jednak kolejne próby przywrócenia tej dyscypliny. We wrześniu znów wystąpimy do szkół podstawowych i średnich, postaramy się zorganizować zawody indywidualne. Planujemy również Memoriał im. Jakuba Kroczaka na jesieni. Nie wierzę, że w takim mieście jak Wrocław nie ma 10-12 osób, które chciałyby trenować speedrower i sponsora, który wyłożyłby na dyscyplinę chociaż tysiąc złotych miesięcznie - dodaje.

Speedrower można uprawiać za niewielkie pieniądze

Żeby uprawiać speedrower nie trzeba wiele. Wystarczy wygrzebać na strychu bądź w piwnicy zwykłego składaka typu Wigry 3 i już można się próbować na torze. W zawodach obowiązują zasady podobne jak w żużlu, a rowery nie mają hamulców i przerzutek.

Speedrower WrocławSpeedrower We Wrocławiu

- Na pewno ważna jest wydolność i wytrzymałość. Siła i szybkość również się przydają, ponieważ wyścig trwa najwyżej minutę - mówi Maciej Ganczarek, zawodnik ZKS Zielona Góra, który zaczynał przygodę ze speedrowerem we Wrocławiu. - Polacy są najlepsi w tej dyscyplinie na świecie, chociaż lepiej zorganizowane ligi są np. w Anglii. We Wrocławiu potrzebny jest remont toru, który zaakceptowałaby federacja. Przy odpowiednim zarządzaniu myślę, że bez problemu znaleźliby się chętni na speedrower. Dużo młodych ludzi jeździ przecież na rowerach - dodaje.

Historia dyscypliny

Początki speed roweru datuje się na lata 20. ubiegłego stulecia. Na dobrą sprawę sport zaczął się jednak rozwijać po drugiej wojnie światowej w Anglii. Zasady są podobne jak w żużlu. W wyścigu bierze udział czterech zawodników. Punkty są przyznawane według kolejności przekroczenia mety (kolejno 4, 3, 2 i 1 punkt).

Zawodnicy pokonują cztery okrążenia toru (może to być w sumie od 200 do 320 metrów). Tor różni od żużlowego betonowym odlewem na starcie, a ogrodzenie toru może być wykonane z foliowej taśmy. Jeździ się na nawierzchni szutrowej.

Do Polski speedrower sprowadził m.in. Andrzej Włodarczyk. Pierwszy oficjalny turniej odbył się w 1994 r. w Rawiczu i prócz gospodarzy brały w nim udział drużyny z Leszna, Gniezna, Piły i Wrocławia. A na torze we Wrocławiu jeździła również Anita Włodarczyk, późniejsza rekordzistka świata w rzucie młotem. W speedrowerze nie ma podziału na płci, ale kobiet zawsze w tym sporcie było mało.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto