- Jestem przerażona tą sytuacją, bo mamy naocznego świadka, który zgodził się zeznawać pod imieniem i nazwiskiem. Mamy dowody w postaci zdjęć tego, co pozostało po kociaku, a mimo to zostaliśmy zlekceważeni - mówi Katarzyna Żandarska, wolontariuszka, która opisała portalowi MMTrójmiasto.pl całą sytuację.
Wydarzenie było wyjątkowo wstrząsające..
- Zwyrodnialec uderzał kociakiem o chodnik i ścianę, na której została jego krew - opowiada Żandarska. - Złożyliśmy zawiadomienie, ale sprawa została umorzona - denerwuje się i apeluje o pomoc.
Czyste bestialstwo
Do zdarzenia doszło 17 października w miejscowości Rudka (70 km od Warszawy). Wieczorem tuż obok szpitala w Rudce świadek usłyszał niepokojące dźwięki, dochodzące zza okna. - Mężczyzna uderzał kociakiem o chodnik, a następnie robił to samo, zamieniając chodnik na ścianę bloku. Po chwili jęki kotka zamilkły, a na ścianach i chodniku pozostały widoczne ślady krwi - relacjonuje zdarzenie Żandarska.
Pani Kasia na własną rękę odnalazła świadka zdarzenia i poprosiła go o złożenie zeznań policjantom, następnie złożyła zawiadomienie na policji. Skontaktowała się też z Tadeuszem Wypychem z Biura Ochrony Zwierząt, który pomaga wolontariuszom i wskazał siebie jako pokrzywdzonego. Sprawa trafiła do prokuratury w Mińsku Mazowieckim, gdzie została... umorzona.
"Sprawa umorzona - za mało danych"
- Sprawa została umorzona wobec braku danych, dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa - mówi portalowi MMWarszawa.pl prokurator Krystyna Gołąbek, rzecznik prokuratury Okręgowej w Siedlcach.
Jednak szczegółów na razie podać nie może. Uda się je zdobyć w ciągu kilku dni. - Proszę dzwonić w poniedziałek - mówi Gołąbek. 3 stycznia poznamy też szczegóły samego dochodzenia, co zadeklarowali prowadzący sprawę policjanci z Mrozów oraz z Rudki, gdzie doszło do bestialstwa.
- Otrzymałem postanowienie o umorzeniu postępowania, podobnie jak pani Kasia, jednak bez uzasadnienia. W najbliższych dniach będę się o nie ubiegał i na jego podstawie złożę odwołanie od tej decyzji - mówi Tadeusz Wypych z Biura Ochrony Zwierząt.
Wypych przyznaje, że w tego typu sprawach trzeba dużo cierpliwości, bo trwają zazwyczaj bardzo długo.
Większość spraw umarzana
- Nie mamy dokładnych statystyk, dotyczących znęcania się nad zwierzętami, ale zdecydowana większość z nich jest przez prokuraturę umarzana - przyznaje w rozmowie z MMTrojmiasto.pl Ewa Rudzińska z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt "Animals". - Mamy mnóstwo przypadków, w których wina jest ewidentna, jednak prokuratorzy dość pobłażliwie podchodzą do tematu - przyznaje.
O zabitym kotku dowiedzieliśmy się od użytkowników forum Miau.PL, którzy nagłośnili tę sprawę, zachęceni olbrzymim rozgłosem, jaki towarzyszył historii kotka z filmu "kot kaskader", maltretowanego przez trzyletniego chłopca. (czytaj: Wstrząsające video "Kot Kaskader" zniknęło z YouTube. Policja poszukuje autora i Autor filmu "Kot kaskader" został zatrzymany w Krakowie).
Zanim udało się ustalić sprawcę tamtego zdarzenia, Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, mówiła otwarcie, że jeżeli autor filmiku będzie pełnoletni, usłyszy zarzuty. Autorem okazał się 15-letni chłopiec, którego sprawa skończy się w sądzie rodzinnym. Jak będzie w tym przypadku?
Ustawa o ochronie zwierząt mówi o dwóch latach pozbawienia wolności w przypadku znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem.
Autor: Wojciech Kozak
Źródło: Zabił kotka uderzając nim o chodnik i ścianę. Prokuratura umorzyła sprawę, mmtrojmiasto.pl
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?