Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biskupin. Czy biblioteka przetrwa?

(MJG)
- Możemy stracić księgozbiór, który kompletowaliśmy przez 50 lat - mówi Rozalia Wasilewska, kier. biblioteki. Fot. M. Pawłowski
- Możemy stracić księgozbiór, który kompletowaliśmy przez 50 lat - mówi Rozalia Wasilewska, kier. biblioteki. Fot. M. Pawłowski
(WROCŁAW) Na Biskupinie ma powstać centrum kulturalno-biblioteczne. Sceptycy obawiają się, że zniszczy tylko żmudnie gromadzone księgozbiory i odstraszy czytelników.

(WROCŁAW) Na Biskupinie ma powstać centrum kulturalno-biblioteczne. Sceptycy obawiają się, że zniszczy tylko żmudnie gromadzone księgozbiory i odstraszy czytelników. Zwolennicy zapewniają, że efektem będzie wzrost liczby młodych ludzi czytających książki.

Biblioteki: przy ul. Olszewskiego i Jackowskiego mają zostać przeniesione do jednego budynku przy Sempołowskiej. I jest problem. Teraz książki zgromadzone są w obydwu bibliotekach na powierzchni około 440 metrach kwadratowych. Będą musiały się zmieścić na około 180 m. Czy to jest możliwe bez rozbijania księgozbiorów? Czy w ogóle przenosiny mają sens? Zdania są podzielone.

- Kompletowaliśmy nasz księgozbiór przez 50 lat. Z myślą o naszych czytelnikach - mówi Rozalia Wasilewska, kierownik biblioteki. - Teraz połowy książek będziemy musiały się pozbyć.

Po drugiej strony barykady stoi urząd miasta.

- Na bulwarze Ikara także utworzyliśmy takie centrum - twierdzi Andrzej Ociepa, dyr. miejskiej biblioteki publicznej. - I co się stało? Zanotowaliśmy ponad dwukrotny wzrost liczby czytelników.

Biblioteka przy Olszewskiego działa już ponad 50 lat.
- Pamiętam, jak przyjeżdżali tutaj wybitni polscy pisarze i poeci - wspomina Maria Szumowska, stały czytelnik od przynajmniej 40 lat.

Teraz zapisanych jest dokładnie 1646 osób. Co jest niezłym wynikiem, patrząc na wielkość Biskupina. Jeszcze kilka lat temu książki wypożyczało kilkaset osób
mniej. W wypożyczalni byliśmy przez kilkadziesiąt minut i praktycznie drzwi się nie zamykały. Ktoś książki oddaje, wypożycza, przegląda najnowsze czasopisma. Spory odsetek to ludzie młodzi, licealiści.
Biblioteka raz już miała być zlikwidowana. Urząd miasta zasypany został listami wiernych czytelników. Biblioteka przetrwała. Teraz wojna rozpoczęła się od nowa.

- Otrzymałem już kilka protestów - powiedział wczoraj Andrzej Ociepa.

Kierownik Rozalia Wasilewska pokazuje wykresy. Kolorowe słupki z kilku ostatnich lat. Jeden zawsze większy, czasami kilkakrotnie.

- To ilość pieniędzy, które zbieramy od czytelników - tłumaczy Wasilewska. - A ten - pokazuje na mniejszy - to pieniądze, które dostajemy od miasta.
W zeszłym roku zebrano od czytelników ponad 14 tysięcy. Miasto dało ok. 7 tysięcy. Wcześniej miasto dawało jeszcze mniej.

- A za pieniądze kupujemy książki - twierdzi Rozalia Wasilewska.


To rada miasta zdecyduje

* Andrzej Ociepa

* dyr. miejskiej biblioteki publicznej

Jestem przekonany, że czytelnicy nic nie stracą na połączeniu obydwóch bibliotek. Poprawi się też standard pracy bibliotekarzy. Stworzone zostanie centrum kulturalno-biblioteczne, które będzie bardziej otwarte na młodych ludzi. Także u naszych zachodnich sąsiadów duże, w pełni skomputeryzowane centra, zastąpiły sieć małych filii. Chcemy współpracować też z pracownikami pomocy społecznej, dzięki czemu nasze książki docierałyby do ludzi starszych oraz tych, którzy nie mogą przyjść do biblioteki. A co do księgozbioru. To przecież obecny personel będzie wybierał pozycje, które mają się w nim znaleźć. Jednak to rada miasta zadecyduje, czy biblioteka przetrwa.

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto