Kolejny koncert festiwalu był zupełnie inny niż to, czego mogliśmy słuchać do tej pory. Beata Czernecka zwana Czarną damą żydowskiej pieśni wprowadziła wszystkich w nastrój zadumy i tęsknoty.
Simcha we Wrocławiu z koszerną wódką i po chasydzku
Pieśni to właściwa nazwa dla tego, czego mogliśmy posłuchać. Nie były to radosne i lekkie piosenki, ale pełne nostalgii utwory, śpiewane bardzo mocnym i czystym głosem, wymagające skupienia i całkowitego poświęcenia uwagi. Magiczny głos o zniewalającej barwie, cudowna dykcja i dbałość o formę wypowiedzi to mistrzostwo charakterystyczne dla twórców spod znaku Piwnicy pod Baranami.
Nigdy nie miałem okazji słuchać na żywo pani Beaty. Po koncercie w synagodze żałuję i jednocześnie cieszę się, że miałem okazję nadrobić zaległości. Szkoda jedynie, że występ skończył się tak szybko.
Jaki alkohol wybierają Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody